Komentarze

Kibice Lecha nie czują się klientami

Nieciekawie u progu nowego roku dzieje się w Lechu. Kibice są oburzeni, na internetowym forum zachęcają się do bojkotowania meczów, domagają się zmian w klubie, a przede wszystkim innego podejścia do zarządzania nim. Władze Lecha, jak się wydaje, próbują ten trudny okres przeczekać licząc, że sytuacja znów się unormuje, negatywne emocje opadną, kibice zaczną pasjonować się wynikami drużyny.

Czytaj więcej »

Bez sentymentów. Hamalainenowi obojętne, kto mu (dużo) płaci

Kasper Hamalainen cieszył się w Poznaniu niespotykanym szacunkiem. Ceniono go nie tylko za umiejętności piłkarskie, ale i za to, jakim był człowiekiem, jak się wypowiadał i prezentował. Facet z klasą – tak można go było krótko ale treściwie scharakteryzować. Gdy odchodził żegnaliśmy go jak bohatera, który nas uszczęśliwił i wyrusza w świat w poszukiwaniu nowych, godnych siebie wyzwań. Wystarczyło przyjęcie lukratywnej oferty Legii, by Kasper spadł z piedestału poważnie nadszarpując przy okazji wizerunek Lecha.

Czytaj więcej »

Gdyby nie zniechęcili, nie musieliby zachęcać

Podczas meczu Lecha z FC Basel można wspomóc Polaków z Kresów zabierając ze sobą chemię gospodarczą, środki higieny, żywność długo zachowującą świeżość, odzież, obuwie, pieluchy. To wspólna akcja klubu i kibiców, warto odpowiedzieć na ich apel. Szkoda tylko, że tłumu kibiców nie można się spodziewać. Prawdopodobnie zajęte będzie co czwarte krzesełko, co jest wynikiem kilku niesprzyjających okoliczności. Dużą część winy za obecną sytuację muszą na siebie wziąć władze Lecha.

Czytaj więcej »

Na Bułgarskiej powiało optymizmem

Na meczu z Wisłą można się było spodziewać rekordowo niskiej frekwencji. Środek grudniowego tygodnia, Lech nie porywa grą nawet w meczach zwycięskich, kibice mają prawo czuć mały przesyt ligową piłką. Na stadion przyszło jednak, według oficjalnej informacji, ponad 13 tysięcy osób. Zakładając, że liczba ta jest prawdziwa – a czasami wydaje się, że podawane wartości są przesadzone – ludzie wciąż chcą oglądać Lecha. W środę spotkała ich za to nagroda.

Czytaj więcej »

Dokąd zmierza nasz Kolejorz?

Przed Lechem ostatni w tym roku maraton meczów. Zacznie się w czwartek pucharowym rewanżem z Zagłębiem Lubin. Zakończy cztery dni przed wigilią Bożego Narodzenia wyjazdowym ligowym spotkaniem w Gliwicach. W czasie nieco dłuższym niż miesiąc trzeba rozegrać dziewięć trudnych spotkań, w tym dwa w Lidze Europy. Kto wie, kiedy Lech będzie miał okazję ponownie pokazać się w  Europie. Być może dopiero w 2017 roku, jeżeli jeszcze przed świętami nie uda się radykalne zmniejszenie strat do ligowej czołówki.

Czytaj więcej »

Duch drużyny wrócił, ale przyszłość Lecha wciąż jest niewiadomą

Nie wiemy, jak drużyna pokaże się nam w następnych meczach. Nie mamy też pojęcia, jak by się spisywała, gdyby nie grała dwóch pod rząd trudnych meczów na obcym terenie, gdzie główną uwagę trzeba było poświęcać obronie. I we Florencji, i w Warszawie zmartwieniem trenera i piłkarzy nie było prowadzenie gry, odrabianie strat. Wystarczyło martwić się o utrzymanie korzystnego wyniku. Odnowiona mentalnie drużyna poradziła z tym sobie bardzo dobrze.

Czytaj więcej »

Korekta celu

Najpierw celem była obrona tytułu i awans do Ligi Mistrzów, który szybko zastąpiony został awansem do fazy grupowej Ligi Europy. Potem priorytetem stała się liga i walka o pucharowe miejsce. Po zmianie trenera zaczęto mówić o walce o miejsce w górnej połówce tabeli. Od dzisiaj został już tylko cel ostatni i ostateczny:  walka o pozostanie w Ekstraklasie. Cała reszta przestaje istnieć w sytuacji, gdy ekstraklasowy byt jest bardzo poważnie zagrożony.

Czytaj więcej »

W klinczu

Pokonanie przez Lecha w sobotni wieczór Ruchu Chorzów nie stanie się wystarczającym powodem do nazywania nowego trenera cudotwórcą. To nie będzie żaden wyczyn. Ruch nie jest ligową potęgą, nie ma w składzie klasowych zawodników, a piłkarze Lecha nie stracili umiejętności, czego dowodzą ich występy w reprezentacjach. Bramka dla Finlandii była dziełem dwóch graczy Lecha, dla Węgier gola zdobył Lovrencsics, Karol Linetty dobrze zagrał w najważniejszym od lat meczu reprezentacji Polski.

Czytaj więcej »

Zgodnie z planem

Lech przegrał mecz jeszcze w drodze na stadion. Przegrał go w swoich głowach, nie w walce boiskowej. Było to widać zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy Arajuuri wymieniał z Kamińskim kilka podań w poprzek boiska, żeby w końcu podać do swojego bramkarza. Lechici byli sparaliżowani strachem przed odpowiedzialnością za jakieś śmielsze i bardziej ryzykowne zagranie. Nerwowość było widać także u Gostomskiego.

Czytaj więcej »