Sezon wkracza w decydującą fazę. Mariusz Rumak z „mission impossible”

Dokonać niemożliwego. Takie oczekiwania stawiają kibice Kolejorza przed swoimi ulubieńcami i ich szkoleniowcem. Wszyscy wokół i nawet wewnątrz klubu jasno komunikują, że celem jest przypieczętowanie niezwykle wyboistego sezonu mistrzostwem kraju. Za słowami powinny iść czyny, a w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Lech nie wygląda na drużynę mającą się realnie bić o tytuł. W takim razie o co toczyć się będzie gra na finiszu zmagań Ekstraklasy?

Aspiracje całkowicie pogrzebane? Tli się tylko matematyczna szansa 

– Do przerwy reprezentacyjnej lechitów czekają 3 starcia, w Częstochowie, Zabrzu i Derby z Wartą. Będą to kluczowe pojedynki, po których będzie można wyciągnąć poważniejsze wnioski dotyczące walki o tytuł. Może to być gwóźdź do trumny aspiracji kibiców i już w połowie marca sezon może zostać ostatecznie przegrany – tak o ostatnich meczach lechitów pisaliśmy przed ich rozegraniem.

Końcowy bilans trójmeczu – zwycięstwo, remis i porażka – nie zachwyca szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę całą otoczkę, a nie tylko suche rezultaty. O klęsce w Częstochowie powiedziane zostało już bardzo wiele. W skrócie: wielopoziomowa klęska w każdym możliwym aspekcie na boisku i dopisanie kolejnego punktu do niechlubnej listy kompromitacji. 

– Jedynym pozytywem dla Lecha po meczu jest brak porażki. Był bardzo niedokładny, notował wiele strat, bez zaskoczenia znowu pokazał swoje ofensywne ograniczenia, a piłkarze indywidualnie wyglądali bardzo mizernie – tak w relacji meczowej prosto z Zabrza pisaliśmy o postawie lechitów w pojedynku z Górnikiem.

Mimo niezłego wyniku – zważając na formę podopiecznych Jana Urbana na własnym terenie – wciąż w samej postawie na boisku niewiele zmieniło się na plus. Jedynie defensywa była bardziej szczelna niż tydzień wcześniej, ale pozostałe problemy nie opuściły drużyny Mariusza Rumaka. Spotkanie z Wartą to tradycyjnie ten sam obrazek znany doskonale ze wszystkich ostatnich derbów Poznania. Lech przełamał katastrofalną serię bez zdobytego gola, jednak to nie jest w pełni prawdziwy obraz tej drużyny. Weryfikacja, czy cokolwiek drgnęło, nastąpi z następnymi przeciwnikami.

Stal, Pogoń i inni. Było trudno, łatwiej nie będzie 

Gdyby trenerem Lecha był David Badia, z pewnością stwierdziłby na konferencji przedmeczowej, że przed jego zespołem 9 finałów (poza swoją nieudolnością to jedyne, z czego został w Polsce zapamiętany). Jeśli do Poznania ma wrócić tytuł mistrzowski, to rzeczywiście każdy mecz musi być potraktowany i zagrany jak finał. Pole do błędu już się wyczerpało i żadne poważniejsze mankamenty nie będą mogły występować. Nie wiadomo tylko, kiedy one miałyby być zniwelowane, bo kiedy pojawił się czas w postaci przerwy reprezentacyjnej, to zabrakło zawodników, a przy Bułgarskiej przewagę stanowiła młodzież z Wronek. 

Mało co wskazuje na taki niespodziewany scenariusz i serię zwycięstw podopiecznych Mariusza Rumaka. Trudno spodziewać się, że w poniedziałkowe popołudnie w Mielcu pokaże się drużyna stanowiąca walec taranujący wszystkich napotkanych na drodze. Wszystko wskazuje na to, że w ostatni weekend maja Białystok będzie pogrążony w świętowaniu historycznego sukcesu. W tym sezonie, mimo drobnych zastojów, Jagiellonia jest niewątpliwie najlepszą drużyną, przede wszystkim wykorzystująca pełnię swojego potencjału, z konkretnym pomysłem na siebie i wiarą we własne możliwości.

Lech matematycznie jeszcze obecnych rozgrywek nie przegrał. To jest prosty i oczywisty wniosek po sprawdzeniu ligowej tabeli. Po dokładnym pooglądaniu meczów Kolejorza i jego bezpośrednich przeciwników, konkluzje są już odmienne. Rysuję się wąska grupa pościgowa, która będzie walczyć między sobą o prawo startu w pucharach europejskich i ewentualnie ci, którzy złapią niespodziewaną zwyżkę formy walcząc o możliwość spróbowania sił w eliminacjach do elitarnej Ligi Mistrzów. 

Poznańscy kibice, by nie być zbytnio rozczarowanym na koniec zmagań, powinni zredefiniować swoje oczekiwania dotyczące końcowej pozycji. Europejskie puchary? Cel możliwy, prawdopodobny, ich brak byłby dużą porażką wszystkich w klubie, atmosfera wokół klubu byłaby beznadziejna. Mistrzostwo? Matematycznie możliwe, jednak w praktyce szanse są bardzo małe i potrzeba sporej dawki wiary pozytywnego myślenia, by brać to za realną możliwość. Główną nadzieją fanów Kolejorza jest chyba zadziałanie tzw. „logiki Ekstraklasy”.

Mikołaj Duda 

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na