Lech w Mielcu. Kto kogo zleje w poniedziałek?

Nie ma co porównywać potencjału sportowego i finansowego Lecha i Stali Mielec. Klub z Wielkopolski stać na znacznie więcej niż klub z Podkarpacia, więc powinien być faworytem w meczu zaplanowanym na lany poniedziałek w Mielcu. Jednak nie można powiedzieć, że kibice Kolejorza są wielkimi optymistami. Wiedzą, że w tym sezonie, gdy zdewastowaniu uległo wszystko, co udało się zbudować w roku jubileuszowym i niebawem trzeba będzie tworzyć zespół od nowa, mogą się spodziewać kolejnych przykrych niespodzianek.

Stal Mielec radzi sobie zadziwiająco dobrze. Jak zwraca uwagę trener Mariusz Rumak, wygrała w Warszawie, pokonała faworyzowany Śląsk. Potrafi wykorzystywać stałe fragmenty, jej mocną stroną jest szybki atak po odbiorze piłki. Lech musi się przed tym obronić, zwracając szczególną uwagę na grającego w Mielcu białoruskiego napastnika Ilię Szkurina. Stal nie przegrywa, gdy jest on na boisku, potrafi być bardzo skuteczny, wiosną zdobył 4 gole. – Trener Stali optymalnie wykorzystuje potencjał swego zespołu. Jest ona dobrze zorganizowana, nieprzypadkowo zdobywa tyle punktów – podkreśla Mariusz Rumak.

Ludzie rządzący klubem z Mielca potrafią dobrze wykorzystać wszystkie zasoby na zbudowanie solidnej drużyny, potrafiącej ograć najlepszych. O Lechu tego mówić nie można, wprost przeciwnie. Stal sięga po graczy na dorobku, odkrywa ich dla futbolu. Wymowny jest przykład Bartosza Mrozka, niechcianego w Lechu, jednak ubiegającego się o niego, gdy rozwinął się w Mielcu. Teraz na wypożyczeniu jest tam Maksymilian Pingot. Prawdopodobnie nie zagra w poniedziałek, Stal musiałaby za to zapłacić, a tam liczą się z pieniędzmi.

Mało graczy z pierwszej drużyny trenowało przez dwa tygodnie w Poznaniu, za to reprezentanci wrócili mocno psychicznie podbudowani po swych meczach. Kwekwe i Salamon wywalczyli awans na niemieckie Euro. Słowenia Blazicia załatwiła to sobie przed barażami, a teraz w meczu towarzyskim ograła 2:0 klasową Portugalię. Mariusz Rumak liczy, że dobre występy w drużynach narodowych przełożą się na postawę w barwach Lecha. Nadziei sobie robić chyba jednak nie można, bo po przerwach w rozgrywkach Kolejorz długo dochodzi do siebie, a w wysokiej formie nie był wcześniej. Trener cieszy się, że mecz odbędzie się dopiero w poniedziałek, ale na korzyść Lecha zadziałać to nie musi.

Kontuzjowani od dawna piłkarze powoli zaczynają dochodzić do siebie, uczestniczą w treningach z drużyną na pełnych obciążeniach. Od ostatnich zajęć, w sobotę i w niedzielę zależy, czy Ishak znajdzie się wreszcie w kadrze meczowej. Jeśli nawet pojedzie do Mielca, to nie wejdzie na boisko na długo. Trener ma nadzieję, że jeszcze w tym sezonie będzie mógł korzystać z Afonso Souzy. Sobiech spisany został na straty, Hotić nieprędko wróci do gry, leczenie pozostałych piłkarzy dobiega końca.

Udostępnij:

Podobne