Villarreal to obecnie czołowa drużyna Europy, półfinalista ostatniej Ligi Mistrzów. W czwartkowym meczu z Lechem, w ramach fazy grupowej Ligi Konferencji, jest zdecydowanym faworytem. Piłkarze Kolejorza cieszą się jednak na to wydarzenie. Skonfrontują się z ekipą najbardziej klasową w całej dotychczasowej ich karierze. Lepszą nawet niż Benfica Lizbona, z którą niektórzy z nich mierzyli się przed dwoma laty.
Nie wszyscy Lechici dobrze wspominają konfrontację z Benfiką. Ówczesny trener, dysponując nieliczną kadrą, nastawił się w pewnym momencie na punktowanie w lidze, puchary odpuścił, w Lizbonie wystawił skład młodzieżowy. Teraz Lechowi to nie grozi, choć po przespaniu letniego okresu transferowego wcale nie ma dużo mocniejszej kadry. Snajper Ishak, wspominając rywalizację z Benfiką cieszy się, że nie on będzie podejmował decyzję o składzie. Podkreśla, że do zespołu po zwycięstwach wrócił dobry duch, gra z tak mocnym rywalem to dla piłkarzy nagroda za mistrzostwo Polski.
W podobnie bojowym tonie wypowiadają się inni piłkarze. Zdają sobie sprawę z klasy rywala, ale nie jadą do Hiszpanii po wyrok. Zapewniają, że tanio skóry nie sprzedadzą, będą walczyć i cieszyć się grą. Przygotowują się do tego wydarzenia nie tylko mentalnie. Michał Skóraś zdradził, że ma za sobą analizę gry Villarreal. Zna charakterystykę piłkarzy, z którymi będzie się na boisku rywalizował. Za najlepszego z nich uważa napastnika Gerarda Moreno.
Trener John van den Brom grywał już przeciwko hiszpańskim drużynom jako piłkarz, gdy mierzył się z Realem Madryt. – To były ciekawe mecze, takie, których się nigdy nie zapomina – mówi. Twierdzi, że dobrze zna ligę hiszpańską, która jest jedną z jego ulubionych, lubi obserwować jej mecze. Z hiszpańskimi drużynami miał też do czynienia jako trener. – Prowadząc Anderlecht mierzyłem się w Lidze Mistrzów z Malagą. Grałem też, prowadząc AZ Alkmaar, przeciwko Athleticowi Bilbao – dodaje trener. Z zainteresowaniem przyjął do wiadomości informację, że i Lech mierzył się z Athletic Bilbao, gdy pierwszy raz grał w Pucharze Europy. Pokonał go nawet u siebie 2:0.
Trener van den Brom zapewnia, że nie odczuwa obawy przed trudnym pojedynkiem, jaki czeka Lecha. – Niczego się nie boję przed żadnym meczem. Nigdy. Będziemy w Hiszpanii walczyć, cieszymy się na ten mecz. Dobrze, że do niego przystępujemy po kilku dobrych spotkaniach, gdy nie tylko wygrywaliśmy, ale robiliśmy to w dobrym stylu, mając kontrolę nad przebiegiem gry. Do Villarreal podchodzę z dużym szacunkiem, bo to świetny zespół, czołowy w Europie. Szczególnym szacunkiem darzę trenera. Unai Emery to świetny fachowiec. Nie poszło mu z Arsenalem, ale u siebie w Hiszpanii jest czołowym szkoleniowcem, z wielką klasą. – mówi trener
Zdaniem van den Broma, gra w europejskich pucharach to szczególne doświadczenie dla niego, ale przede wszystkim dla piłkarzy. Mają możliwość pokazania się klubom z lepszych lig, by ewentualnie tam trafić. Dobrze, że mają na to szansę w lepszej dla nich sytuacji. Lipiec trener ocenia jako zły okres, gdy drużyna przegrywała w lidze, nie była jeszcze przygotowana do rywalizacji, letnia przerwa trwała krótko, a trzeba było grać mecz za meczem. Teraz jest dużo lepiej.
Po meczu w Hiszpanii Lecha czekają dwie kolejne bardzo trudne konfrontacje – w Szczecinie przeciwko Pogoni i w Poznaniu przeciwko Austrii Wiedeń. Trener nie przygotowuje się jednocześnie do wszystkich, myśli o najbliższym, podobnie będzie potem. Na razie nie planuje rotacji w składzie. W czwartkowym spotkaniu chce wystawić jak najlepszy skład, bo nie musi oszczędzać piłkarzy. – Co będzie potem, zobaczymy. Postaramy się w Hiszpanii wygrać. Nie wiemy, czy to będzie łatwy mecz, czy trudny dla piłkarzy. To się dopiero okaże – twierdzi trener.
Villarreal jest zdecydowanym faworytem grupy. Lech losowany był natomiast z ostatniego koszyka, ale w każdym meczu będzie walczył o zwycięstwo. Piłkarzy nie trzeba motywować przed takimi spotkaniami. Każdy chce się pokazać.