To już informacja oficjalna. Holenderski trener przyjechał do Poznania, by objąć funkcję trenera Lecha po wymuszonej przez los rezygnacji Macieja Skorży. Gościł przy Bułgarskiej na rozmowach w ostatnim tygodniu, wtedy jeszcze w konspiracji. Z klubem związał się na dwa lata. W poniedziałek pozna drużynę, przeprowadzi pierwszy trening, zaprezentuje się mediom i pojedzie z piłkarzami do Opalenicy na treningowe zgrupowanie.
Właściciel Lecha informował, że natychmiast po nagłym odejściu dotychczasowego trenera zaczęły się poszukiwania jego następcy. Nikt się nie spodziewał takiej sytuacji. Na liście kandydatów miało się znaleźć 30 osób. Kolejne eliminowano, aż spośród kilku wybrano Johna van den Broma, który zdaniem władz klubu spełnia warunki: jego drużyny, podobnie jak ostatnio Lech, grają ofensywnie, prowadzą grę, dominują na boisku. Ma on na koncie sukcesy, takie jak mistrzostwo Belgii z Anderlechtem, prowadził zespoły w wielu spotkaniach pucharowych. Wcześniej był dobrym piłkarzem. Z Lechem porozumiał się już w czwartek.
Klubowy serwis informacyjny cytuje wypowiedź nowego trenera, który wyraził szacunek poprzednikowi. Możliwość pracy w klubie mistrza Polski i gra w kwalifikacjach Ligi Mistrzów to dla niego szansa. – Wiem, że zawodnicy ruszyli już z treningami, ale mamy wciąż czas, by przygotować zespół na bardzo ważne spotkania, a pierwsze z nich 5 lipca. Mam już w głowie swój pomysł na grę z wykorzystaniem piłkarzy, którzy byli tu również w ciągu ostatniego roku – mówi John van den Brom.