Był jednym z najlepszych polskich ligowych trenerów. Na trwałe zapisał się w historii Widzewa, Wisły Kraków, wywalczając mistrzostwa Polski, ale i Lech Poznań sporo mu zawdzięcza.
Pracę przy Bułgarskiej zaczął w 2006 roku, po wejściu do klubu inwestora z Wronek. Franciszek Smuda otrzymał zadanie zbudowania „składaka”, czyli drużyny z piłkarzami dwóch klubów. Nikt od niego nie wymagał natychmiastowych sukcesów, i „Franz” rzeczywiście się nie spieszył. Zrealizował trzyletni kontrakt bez sięgnięcia po tytuł, zdobywając natomiast w 2009 roku Puchar Polski. To ostatnie takie trofeum Lecha aż do dziś, więc warto je cenić i je wspominać.
Kibice Lecha zapamiętają Smudę głównie z ostatniego roku pracy w klubie, gdy przez długi czas jego ekipa, słynąca z efektownej i ofensywnej gry, seryjnie wygrywała w lidze, wiele zwycięstw odniosła dzięki walce do ostatnich minut, strzelaniu goli tuż przed końcowym gwizdkiem. Niestety, w najważniejszej części sezonu zamiast zwyciężać, kilkakrotnie zremisowała i tytuł przepadł. Za to ogromnym sukcesem tego trenera były występy Lecha w europejskich pucharach. Do historii przeszło niesamowite wyeliminowanie Austrii Wiedeń, świetna postawa w meczach z Udinese, pokonanie w Rotterdamie legendarnego Feyenoordu.
W ostatnim okresie Franciszek Smuda ciężko chorował, leżąc w krakowskim szpitalu próbował zmagać się z nowotworem krwi. Walkę tę właśnie przegrał, odszedł 18 sierpnia 2024 pozostawiając smutek nie tylko w miejscach, w których grał w piłkę, a potem pracował jako trener.
Rysunek Jarka Czyża pochodzi z „Alfabetu Lecha Poznań”