Spekulacje, czyli gra bez piłki. Ile punktów stracą faworyci?

Każda z drużyn, rywalizujących o mistrzostwo Polski, może do końca rozgrywek zdobyć 30 punktów. Kompletu z całą pewnością nie zgarnie żadna. Potykać będą się wszystkie, a ponieważ każdy zespół z ekstraklasy ma momenty lepsze i słabsze, o powodzeniu może zadecydować szczęście: gra przeciwko zespołom znajdującym się akurat w słabszej dyspozycji.

Jako przykład tego zjawiska może posłużyć gra przeciwko Radomiakowi. Ten zespół jesienią, zwłaszcza od momentu, gdy okrzepł jako beniaminek, plasował się w ścisłej czołówce, punktów pozbawił wiele teoretycznie mocniejszych zespołów. Lech miał pecha, bo trafił na Radomiaka w dobrej jego dyspozycji. Najpierw nie mógł go pokonać u siebie, potem zasłużenie przegrał w Radomu. Dla odmiany Pogoń tam zremisowała, a w rewanżu zdemolowała drużynę znacznie słabszą niż jesienią.

Szczęście mają ekipy, które wiosną nie muszą już mierzyć się z Legią. Nie zaliczają się do nich ani Pogoń, ani Raków, ani Lech. Raków podejmie ją za dwa tygodnie, Lech za cztery, a Pogoń za sześć. Nie ma mowy, by przez tak długi okres wciąż aktualny mistrz Polski utrzymał taką samą formę. Będzie się to wahać. Wiosną dobrze punktuje, spadek z ligi nie wchodzi w rachubę. Mało jest prawdopodobne, by bijące się o tytuł zespoły zgodnie z Legią wygrały, albo by wszystkie solidarnie przegrały. Ostateczny kształt tabeli zostanie ustalony za sprawą takich właśnie spotkań – przeciwko Legii i innym trudnym do ogrania zespołom.

Nie tylko walka o awans nabiera rumieńców. Także o zachowanie ligowego bytu, a uwikłana w to może być prawie połowa składu ekstraklasy. Tabela ukształtowała się czytelnie. Trzy kluby wyraźnie prowadzą i rozstrzygną między sobą walkę o medale. Lechia i Radomiak szanse na dogonienie czołówki mają iluzoryczne. Zespoły z miejsc od 6 do 11 mogą czuć się bezpiecznie, bo przewaga nad strefą spadkową jest wyraźna. Pozostała siódemka, od dwunastego Śląska, będzie pilnie potrzebować punktów, do każdego spotkania podejdzie z determinacją.

W szczególnej sytuacji jest Legia. Wygra jeszcze kilka spotkań i przestanie bać się spadku. Ma jednak ambicje zdobyć Puchar Polski, a czeka ją trudna przeprawa w Częstochowie. Zwycięzca tego półfinału powalczy o trofeum z Lechem, bo jego blamaż w Grudziądzu jest mało prawdopodobny. Zwycięstwo w Poznaniu miało dla Rakowa wielkie znaczenie, ale o ostatecznym wyniku w tym sezonie jeszcze nie przesądziło. Kluczowe będą mecze zespołu Papszuna z Legią.

Lech jako jedyna spośród trzech pierwszych ekip ma już za sobą mecze z ligową czołówką. Najwyżej notowany przeciwnik zajmuje obecnie siódme miejsce. To Wisła Płock. Pech polega na tym, że mecz odbędzie się na boisku rywala, gdzie gra on bez porównania lepiej niż na wyjazdach. Pogoń ma więcej szczęścia – zagra z płocczanami u siebie. Raków już na tym przeciwniku zdobył cztery punkty. U siebie niedawno wygrał, latem w Płocku zremisował.

W żadnej lidze, a szczególnie polskiej, nic nie jest z góry określone. Czołowe zespoły mogą stracić punkty w najmniej oczekiwanych momentach, a występy Lecha w Łęcznej, Białymstoku czy Mielcu tego dowodzą. Najbardziej będzie się liczyć własna forma. I tym trzeba się martwić, a niedzielna gra Lecha nie dała podstaw do wielkiego optymizmu.

Udostępnij:

Podobne