Duński trener pełen optymizmu przejmuje drużynę Lecha Poznań. Drużynę, której jeszcze nie ma i nikt nie wie, jak będzie ona wyglądała, bo zespół, który kompromitował klub w poprzednich rozgrywkach, poszedł w rozsypkę. Trzeba zbudować nowy. Frederikson zapewnił podczas pierwszego spotkania z dziennikarzami, że będzie uczestniczył w tym procesie, akceptował transfery. Nie będzie więc skazany na pracę z ekipą dostarczoną przez klub.
Najpierw jednak Duńczyk wygłosił expose. Nie ma wątpliwości, że trafił do dużego, budzącego zainteresowanie klubu. Jest przyzwyczajony do dużej presji, do wielkich oczekiwań. Jest świadomy, jak Lechowi poszło w poprzednim sezonie. Przyszedł tu po to, by zmienić tę sytuację i zdobywać trofea. Zdaje sobie sprawę, ile Lech znaczy dla wielu ludzi, jak bardzo jest tu ważny. Otrzymał trzy ważne zadania: uzyskiwać dobre rezultaty, rozwijać piłkarzy, budzić zadowolenie u kibiców sposobem gry i wynikami. Jego Lech ma przede wszystkim grać szybko.
Niektóre stwierdzenia trenera wzbudziły zdziwienie, a na wet uśmiechy na twarzach dziennikarzy. Sądzi bowiem, że Lech jest dobrze zarządzany. Gdyby tak było, klub nie szukałby ratownika, który odbuduje drużynę. Nie wiadomo zresztą, czy obecny trener nie podzieli losu niemal wszystkich swych poprzedników przedwcześnie kończąc pracę w Poznaniu. – Czy zdaje pan sobie sprawę, gdzie pan trafił? Ludzie decyzyjni w tym klubie postrzegani są jako popełniający wiele błędów, w tym transferowych. Do ostatniej rundy zespół był zupełnie nieprzygotowany, wyglądał fatalnie fizycznie. Czy pan to wszystko wie? – dociekał redaktor Maciej Lehmann z „Głosu Wielkopolskiego”.
– Jestem tu nowy, muszę opierać się na własnych obserwacjach. Szczerze mówiąc, nie widzę aż tak wielkich problemów. Wyniki nie były dobre i koniecznie musimy to zmienić, to jest pewne. Poznałem dane dotyczące przygotowania fizycznego piłkarzy, nie byłem z nich zadowolony. Musimy to poprawić, by grać bardziej intensywnie, więcej biegać, wykonywać więcej sprintów. Będziemy nad tym pracować. Widzę jednak u tych piłkarzy duży potencjał, trzeba go wykorzystać. A jeśli chodzi o kadrę zarządzającą, mam dobre doświadczenia, widzę, że wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku, chcemy się poprawić – zapewnił nowy trener Lecha podkreślając dużą rolę sfery mentalnej u piłkarzy. Właśnie przez brak motywacji zespół prał zdecydowanie poniżej swych możliwości.
Niels Frederiksen zapewnił, że nie było mowy o przejmowaniu zespołu w trakcie poprzedniego sezonu. Wolał dobrze przygotować się do nowej pracy i dobrze ją rozpocząć. – Teraz mogę o sobie powiedzieć, że jestem dobrze gotowy do objęcia tego zespołu – podkreślił. Pytany, co mu się tu podoba, mówił o stadionie i warunkach, w jakich piłkarze trenują, o dużym zainteresowaniu kibiców. Negatywnie natomiast wyrażał się o… rowerzystach. Jak wiadomo, w Danii jest ich mnóstwo, ale ruch jest tam zorganizowany. Mogą wjeżdżać na jednię, przecinać ją tylko z jednej strony. W Poznaniu kierowcy muszą być szczególnie uważni, bo cyklista może pojawić się z każdej strony.
Mowa była też o konkretnych pozycjach, na których potrzebne są wzmocnienia. Trener stwierdził, że klub szuka skrzydłowych, napastnika, lewego obrońcy. Dużo zależy od tego, którzy zawodnicy zostaną sprzedani. Liczy się też powrót graczy wypożyczonych do innych klubów.