Pozytywne wieści płyną z ulicy Bułgarskiej. Nie dość, że średnia frekwencja ligowa na meczach Lecha była w mistrzowskim sezonie rekordowa, sięgając 29 tysięcy średnio na jeden mecz, to wiele wskazuje, że zostanie pobita, być może wyraźnie. Jeszcze nigdy karnety na mecze nie cieszyły się tak dużym zainteresowaniem. Przez pierwsze pięć dni sprzedaży „poszło” ich 2500.
Jeśli to tempo zostanie utrzymane, a mało jest prawdopodobne, by tak się nie stało, rekord jest murowany. Spośród nabywców tysiąc osób korzysta z największej zniżki lojalnościowej (-20 procent). Pół tysiąca osób to karnetowicze nowi, albo mający za sobą co najmniej dwuletnią przerwę. Uruchomiony w ubiegłym roku projekt subskrypcji też budzi duże zainteresowanie. W ciągu doby skorzystało sto osób.
Można powiedzieć, trudno byłoby nie poprawić ubiegłorocznych wyników, po sezonie zakończonym kompromitacją. Jednak obecne dane są lepsze nie tylko od tych sprzed roku, lecz i wszystkich poprzednich sezonów na nowo zbudowanym stadionie. Większej sprzedaży karnetów posłuży zakład zawarty przez klub z kibicami z Kotła. Jeśli kupią ich oni co najmniej 3000, mogą liczyć na hojne dorzucenie się do opraw.
Zresztą nie tylko wejściówki na ciekawie zapowiadający się sezon cieszą się powodzeniem. Rekordowe obroty odnotowuje też sklep Lecha. Jak się okazało, maj przebił grudzień, gdy w związku ze świętami klienci kupują najwięcej. Potwierdziła się znana prawda: najlepszymi marketingowcami w klubie piłkarskim są piłkarze i sztab trenerski.
Według zapowiedzi władz Lecha, ostatnie mistrzostwo ma zostać zdyskontowane kolejnymi dobrymi wynikami. Drużyna zostanie wzmocniona, i to bez czekania na końcowe momenty okienka transferowego. Klub pracuje też nad naprawieniem tego, co w organizacji gry i sposobie przygotowań nie zagrało. Kibice słuchają takich optymistycznych informacji i wierzą, że tym razem się one potwierdzą, czeka więc ich piękna jesień.




