Latynoski triumf futsalistów Wiary Lecha

Derby Wielkopolski na poziomie I ligi futsalu źle się zaczęły dla ekipy z Poznania, ale wyśmienicie skończyły. Wiara Lecha przegrywała z KS Gniezno, jednak potem niemal do końca już tylko ona strzelała gole, zwyciężając 5:2. Nie byłoby tego sukcesu bez gwiazd z Ameryki Południowej – Uriela Cepedy i Sebastiana Ceballosa. Pierwszy z nich zdobył trzy bramki, pozostałe były dziełem drugiego.

Początkowo gospodarzom zupełnie nie szło, długo nie potrafili się odnaleźć, co publiczność w hali Politechniki Poznańskiej przyjmowała ze zdziwieniem, nawet rozczarowaniem, spodziewając się trudnej przeprawy. Wiara Lecha długo wchodziła w ten mecz, ale kiedy już weszła, posypały się bramki. Pierwszą, wyrównującą zdobył Cepeda po ciekawie wykonanym rzucie wolnym. Kolejne jego trafienia były przerywane bramkami błyskotliwego Ceballosa.

Do przerwy było tylko 2:1 dla poznaniaków. Po przerwie udało się podwyższyć prowadzenie, ale długo trzeba było drżeć o wynik z powodu dużej liczby fauli po stronie Wiary Lecha i groźby tracenia goli po rzutach karnych. Na szczęście licznik przewinień zatrzymał się na piątce. Przestało to zresztą niepokoić, gdy krótko przed końcem mieliśmy prowadzenie kibicowskiej ekipy aż 5:1. Ostatnia z tych bramek była wynikiem gry gnieźnian bez bramkarza. Prowadzili oni atak pozycyjny ambitnie do samego końca, czego jedynym rezultatem było zdobycie drugiej bramki, na otarcie łez.

Zwycięstwo Wiary Lecha trzema golami sugeruje jej przewagę, tak jednak nie było. KS Gniezno toczyło pojedynek wyrównany, ale nie ma w składzie równie klasowych zawodników. Tym zwycięstwem poznaniacy zwiększyli szanse na awans do ekstraklasy. W najbliższym spotkaniu zmierzą się na Piotrowie z Jagiellonią Białystok.

Fot. Damian Garbatowski

Latynoski triumf futsalistów Wiary Lecha

Udostępnij:

Podobne

Przedwczesne marzenia?

W ostatnich pięciu meczach, na przełomie 2024 i 2025 roku, Lech zdobył „aż” 4 punkty. Jeszcze w piątek, mimo porażki w Gdańsku, traktowany był jako

Powrót do Poznania i do normalności

Po każdym zaskakująco złym występie Lech zalicza dobre spotkanie. Dużo lepiej niż na wyjazdach czuje się i punktuje na własnym stadionie. Mierząc się z mocnymi