Trener Lecha nie ma wątpliwości: Villarreal to faworyt całych rozgrywek, jeden z najlepszych obecnie zespołów w Europie. W poprzednich meczach Lech utrzymywał się przy piłce, przeciwnik za nią biegał, ale teraz może być odwrotnie. Nie będzie jednak kurczowej obrony, piłkarze Lecha chcą się pokazać z dobrej strony, wykorzystać swoje możliwości i rosnącą ostatnio formę.
– Jestem szczęśliwy, że znaleźliśmy się w tym miejscu i że nasza sytuacja jest dużo lepsza niż kilka tygodni temu, gdy miałem tylko 15 piłkarzy do dyspozycji. Teraz jest ich 20, a każdy dobrze się czuje, jest w wysokiej formie, po ostatnich zwycięstwach morale wzrosło. Niedzielny mecz ligowy nie kosztował nas dużego wysiłku, przyjechaliśmy tu w dobrej dyspozycji i zamierzamy to pokazać – mówi trener.
Obrońca Filip Dagerstal dodaje, że drużyna nabrała ostatnio dużej pewności siebie, wszyscy piłkarze chcą grać jak najczęściej, nikt nie czuje się zmęczony. – Nie mogę doczekać się już wyjścia na boisko – mówi. To jego pierwszy mecz w europejskich pucharach, być może najważniejsze wydarzenie w całej dotychczasowej karierze, ale podchodzi do tego jak do każdego innego spotkania.
Trener nie bierze pod uwagę późniejszych meczów, jakie czekają na Lecha, także tego niedzielnego w Szczecinie, nikogo nie będzie oszczędzał. Wystawi najlepszy możliwy skład. Ma już go w głowie, tak właściwie było już po zakończeniu ligowego spotkania z Widzewem. – Czeka nas bardzo trudne spotkanie z najbardziej wymagającym przeciwnikiem, ale to nas cieszy, bo po to walczyliśmy o awans do europejskich pucharów, by dziś mierzyć się z kimś takim – podsumował trener van den Brom.