Rywalizacja Lecha z Dinamem Batumi nie budzi w Poznaniu wielkiego zainteresowania. Prawdopodobnie na stadionie nie zjawi się nawet połowa ludzi, którzy kibicowali Kolejorzowi w meczu z Karabachem. Po natychmiastowym pożegnaniu się z Ligą Mistrzów i porażce z ligowym przeciętniakiem emocje opadły. Na ten mecz cieszą się głównie Gruzini – piłkarze i kibice. Na Bułgarską wybiera się grupa obywateli tego kraju mieszkająca w Polsce.
– Spodziewam się ciężkiej i ciekawej rywalizacji z mocną ekipą Lecha, wielu emocji i ciekawego meczu, mimo wysokiej temperatury. Uważam, że wynik nie rozstrzygnie się podczas spotkania w Poznaniu, rywalizacja będzie trwała do końca – mówi Gia Geguczadze, trener Dinama.
Konferencja prasowa ze szkoleniowcem mistrza Gruzji też nie wzbudziła większego zainteresowania, trwała kilka minut. Przeciwnik nie ma wysokiej marki, a forma piłkarzy Lecha, transferowy zastój i kontuzje ważnych zawodników zniechęcają kibiców i media. Jednak jeśli Lech nie awansuje do trzeciej rundy, gdzie przeciwnik będzie bez porównania słabszy, potraktowane to zostanie jako kolejny skandal, jeszcze jedna kompromitacja, a stadion znów się wyludni. Lech nie ma wyboru – musi niełatwego rywala pokonać.