Wypunktowani we Wrocławiu

Trzy razy w tym sezonie Lech grał z drużyną Ivana Djurdjevića i za każdym razem dał się pokonać w identyczny sposób. Związany z Lechem trener potrafił wykorzystać naiwność ofensywnie grającego Kolejorza i skarcić go kontratakami wyprowadzanym z głębokiej defensywy. Śląskowi sprzyjało też zmęczenie gości czwartkowym meczem pucharowym i absencje.

W tym meczu nie  mógł zagrać Ishak a mający go zastąpić Sobiech w ostatniej chwili rozchorował się. Skład Lecha był więc eksperymentalny a na ławce rezerwowych oprócz bramkarza zasiadło tylko 5 piłkarzy. Mimo tego mecz toczył się pod dyktando drużyny przyjezdnej, która utrzymywała się przy piłce, często wymieniała podania, ale miała kłopoty z dochodzeniem do dobrych sytuacji. Powinna objąć prowadzenie po dobrym podaniu do Marchwińskiego, który jednak mając piłkę na nodze zachował się fatalnie. Po 30 minutach nie popisała się obrona Lecha. Na bramkę zastępującego Bednarka Holca popędził Yeboah a ratujący drużynę Murawski zatrzymał go tuż przed linią pola karnego. Zobaczył za to żółtą kartkę, ale po obejrzeniu powtórki sędzia zmienił jej kolor i Lech musiał grać w osłabieniu. To nie koniec nieszczęść, bo gospodarze rzut wolny zamienili na bramkę.

Lech w dalszym ciągu atakował, co nasiliło się po przerwie. Gdy Skóraś obił poprzeczkę. Potem przed świetną okazją stanął Tsitaishvili. Bramkarz jednak jego strzał obronił. W przebiegu gry nie było widać, która drużyna gra w osłabieniu. Nawet obrońca Milić poszedł do ataku i bliski był strzelenia gola.

Gdy wydawało się, że Lech dopnie swego, stracił drugą bramkę. Fatalnie zachował się Tsitaishvili , który próbując posłać piłkę na druga stronę boiska, skierował ją do gracza Śląska, a ten bardzo ładnym strzałem podwyższył wynik.

Wypunktowani we Wrocławiu

Lech stracił tez trzeciego gola, oczywiście po szybkim kontrataku. Na szczęście nie został on uznany z powodu zagrania ręką. 20 minut przed końcem meczu siły się wyrównały, bo z boiska wyleciał gracz Śląska- Garcia. Na placu gry zrobiło się mnóstwo wolnego miejsca, Lech wciąż nacierał i wreszcie złapał kontakt. Dobrym podaniem popisał się rezerwowy Amaral, a Skóraś z bliska wepchnął piłkę do bramki. Sędzia przedłużył mecz o 7 minut, lecz było to za mało, by Lech zdążył wyrównać. Przegrał na własne życzenie.

Wypunktowani we Wrocławiu

Udostępnij:

Podobne