Radomiak dwa razy wychodził na prowadzenie, Warta wyrównywała. Trzeci gol dla miejscowych padł w końcówce czasu doliczonego i nie było już szans na uratowanie meczu. Zieloni dzielnie walczyli, mogli nawet wygrać. Mecz był wyrównany, każdy mógł zwyciężyć, gościom zabrakło szczęścia.
Ledwo mecz się zaczął, a Warta przegrywała, po ładnym strzale z dystansu. Nie zraziła się tym, zaatakowała, momentami nawet oblegała bramkę Radomiaka. Gospodarze ratowali się wybijaniem piłki z bramki, gdy młody brakarz nie mógł już interweniować. Po wielkim zamieszaniu w polu karnym miejscowej drużyny opatrywany był Zrelak, a sędzia został w tym czasie zaproszony do obejrzenia powtórki. Nie miał wątpliwości – próbujący dosięgnąć piłki bramkarz trafił w twarz Słowaka. Rzut karny pewnym, spokojnym strzałem wykorzystał Kajetan Szmyt.
Wyrównaniem Warta cieszyła się tylko minutę. Już pierwsza szybka akcja gospodarzy zakończyła się golem, po dośrodkowaniu i strzale głową. Znów trzeba było dążyć do wyrównania, ale Radomiak tym razem nie pozwolił się zamykać w polu karnym, lecz dążył do zdobywania kolejnych bramek. Do przerwy żadnej drużynie niczego już nie zdziałał, choć sędzia, w związku z licznymi przerwami, przedłużył grę aż o 12 minut.
Pierwsza połowa dobrze zaczęła się dla gospodarzy, za to początek drugiej należał do gości, którzy wyrównali już po czterech minutach. Gola zdobył Vizinger płaskim strzałem z ostrego kąta. Przed doliczonym czasem gry żadnej drużynie nie udało się już nic więcej strzelić, choć jedna i druga bardzo się starała. Częściej atakował Radomiak, ale Warta momentami była groźna, starała się panować nad wydarzeniami. Druga połowa trwała o 7 minut dłużej, a gdy czas ten zbliżał się do końca, rezerwowy Rocha z bliskiej odległości wcisnął piłkę do bramki Warty, wieńcząc duża przewagę gospodarzy w samej końcówce.