Z ostatniego, najsłabszego koszyka losowany był Lech podczas ustalania grup w rywalizacji Ligi Konferencji, przez co zmierzy się z trzema teoretycznie mocniejszymi od siebie przeciwnikami. Zdobywanie punków łatwo nie przyjdzie, ale jest okazja wybrać się ze swoją drużyną do Ziemi Świętej i do Hiszpanii. Przeciwnicy Kolejorza to Villarreal, Hapoel Beer Szewa, Austria Wiedeń.
Villarreal CF to rywal, którego Lech nie pokona nawet w snach. Cuda się zdarzają, ale czy aż takie? To najwyższa europejska półka, półfinalista ubiegłorocznej Ligi Mistrzów, rok wcześniej triumfator Ligi Europy. Raul Albiol, Dani Parejo, Paco Alcacer, Ruben Pena, czy świetny napastnik Gerard Moreno – te nazwiska zrobią wrażenie na każdym, kto interesuje się nie tylko hiszpańską piłką. Obejrzeć ich w akcji z wysokość trybun przy Bułgarskiej – to wielkie przeżycie. Trudno liczyć, że tak wielki rywal mistrza Polski zlekceważy.
Pozostałe dwa zespoły są Lechowi znane, choć od lat z nimi się nie mierzył. Z Austrią rozegrał pamiętne mecze w 2008 roku, a rewanżowy, na rozbudowywanym stadionie przy Bułgarskiej, przeszedł do historii klubu. Bramkę dającą awans zdobył Rafał Murawski w ostatnich sekundach dogrywki. Stadion oszalał z radości. Gole zdobywali też wówczas Hernan Rengifo, Sławomir Peszko, Robert Lewandowski.
Hapoel Beer Szewa rozgrywał z Lechem sparingi podczas letnich przygotowań do sezonu. W 2017 roku przy ul. Bułgarskiej ekipa Nenada Bjelicy rozbiła ówczesnego mistrza Izraela, mającego w składzie legendarnego snajpera Erana Zahavi’ego, 3:0. Gole zdobyli Gumny, Lasse Nielsen i Situm. Rok później w Opalenicy zespół Ivana Djurdjevicia wygrał z tym samym rywalem 2:1 po bramkach De Marco i Trałki (obie głową). W izraelskim zespole grał znany z Wisły Kraków, potem z ligi francuskiej napastnik Maor Melikson.
Terminarz znany jeszcze nie jest. Gdyby Lech miał skład i formę sprzed trzech miesięcy, mógłby realnie liczyć na wyjście z grupy. Dla obecnej ekipy Kolejorza wywalczenie każdego punktu będzie sukcesem.