Maciej Skorża skończył 50 lat. Nie tylko w ten dzień wielkopolska opinia publiczna koncentruje uwagę na jego osobie. Stoi on bowiem za przemianami, jakie nastąpiły w Lechu i wzbudziły w tych, którzy żyją jego wynikami, wielkie nadzieje. Pierwszy raz od dekady nie mają wątpliwości, że celem numer jeden działalności klubu jest wynik sportowy. Jak pamiętamy, zwykle ważniejsze były inne sprawy, takie jak równoważenie budżetu, szkolenie i promowanie młodzieży.
Oczekiwania, związane z przypadającym wkrótce 100-leciem Lecha, są ogromne. Szczególnie musi je odczuwać Maciej Skorża. – Rzeczywiście, jest to zauważalne, ale nie może mi to utrudnić pracy. Od początku tego sezonu presja widoczna jest w szatni piłkarzy, wśród trenerów, w całym klubie. Musimy udowodnić, że nieprzypadkowo znaleźliśmy się tu w tym czasie. Musimy zrobić absolutnie wszystko, co w naszej mocy, stanąć na wysokości zadania. Zarządzanie tą presją jest bardzo ważne – twierdzi.
Trener nawiązał do słów Pepa Guardioli motywującego swą drużynę słowami, że presja jest przywilejem. W tym sezonie podobnie musi być z piłkarzami Lecha. Powinno ich to zmobilizować, by przekraczali swoje limity. Liga rusza już za miesiąc. Maciej Skorża zamierza wykorzystać okres przygotowań optymalnie, jak najwięcej wyciągnąć z każdej jednostki treningowej. Nie zamierza popełniać błędów. Chce, by piłkarze unikali drobnych nawet urazów utrudniających treningi, bo ucierpi na tym cały zespół.
Tymczasem trzeba trenować na boiskach o zmieniającej się nawierzchni. W przeddzień wylotu na zgrupowanie do Turcji zajęcia odbyły się na sztucznej trawie na obiektach Olimpii. Po powrocie z urlopów zawodnicy korzystali z głównej płyty stadionu przy ul. Bułgarskiej.