Sukces bramkarza Kolejorza. Brawo Bartek!

Tego powołania spodziewało się niewielu, a wśród nich z pewnością nie było zainteresowanego. Trudno sobie wyobrazić radość Bartosza Mrozka, gdy dowiedział się (a stało się to w drodze na trening), że selekcjoner Michał Probierz zaprosił go do reprezentacji narodowej. Piłkarz ten przeszedł długą drogę, zanim stanął w bramce Lecha, a teraz odniósł największy sukces w karierze.

Zaliczył niewiele występów w reprezentacjach młodzieżowych, ledwo kilka. W ekstraklasie debiutował dwa lata temu. Zapowiadał się na dobrego bramkarza, sprzyjały mu warunki fizyczne, długo się jednak przebijał przez kolejne drużyny w Lechu, do którego trafił w 2014 roku jako czternastolatek, mając za sobą pierwsze piłkarskie kroki w klubach śląskich – w Łaziskach Górnych, Rozwoju Katowice, Stadionie Śląskim, w juniorskich zespołach z Tych. Kilkakrotnie bywał z Lecha wypożyczany – do Elany Toruń, GKS Katowice, Stali Mielec. W przerwach grywał w rezerwach Kolejorza.

Na grę w pierwszej drużynie nie miał co liczyć, klubowi specjaliści od szkolenia bramkarzy niespecjalnie wiązali z nim przyszłość, z czego skorzystała ekstraklasowa Stal Mielec, w której brakowało graczy na tej pozycji. W jej barwach Bartek błysnął. Zatrzymał przy Bułgarskiej, a potem w Mielcu samego Lecha, broniąc w nieprawdopodobnych sytuacjach, zwrócił na siebie powszechną uwagę. Mając u siebie zawodnika z takim potencjałem władze Lecha ściągnęły przed sezonem z ligi cypryjskiej Artura Rudko, co okazało się bolesne, bo Ukrainiec zawalał ważne mecze, zanim został odstawiony od składu. Wreszcie zapadła decyzja, by Mrozka sprowadzić z Mielca, co nie było bezkosztowe, za brak kompetencji się płaci.

Początkowo Bartek rywalizował o miejsce w bramce z Filipem Bednarkiem. Potem już mu miejsca między słupkami nie oddawał. Ratował Lecha z opresji wielokrotnie, gdyby nie on przepadłoby wiele punktów. Wciąż ma rezerwy, może być jeszcze lepszy, a dotyczy to głównie gry nogami. Wznawianie w ten sposób gry nie jest jego specjalnością, musi nadrabiać braki w wyszkoleniu. Dużo lepiej mu idzie bronienie nogami strzałów. W ten sposób uratował Lecha niedawno w Częstochowie, a w niedzielę zatrzymał piłkę zmierzającą do bramki po strzale Kamila Grosickiego. W tym sezonie zanotował cztery czyste konta na sześć spotkań, dzięki jego interwencjom Lech stracił tylko trzy bramki i jest liderem tabeli.

Trudno mu liczyć na szybki debiut w koszulce z orłem na piersi, ale pierwszy krok zrobił. Obserwując jego piłkarski rozwój i cierpliwość, z jaką pokonuje kolejne etapy swego rozwoju mamy pewność, że nic nie jest dla niego niemożliwe.

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na