Jeszcze tylko 8 spotkań i wszystko w sprawie ostatecznego kształtu ligowej tabeli będzie jasne. Dla Lecha sytuacja może się wyklarować wcześniej, już po dwóch najbliższych kolejkach ekstraklasy, gdy czekają go szczególnie trudne wyzwania. Nie musi już się zmagać z zespołami z ligowej czołówki, ale najbliższe tygodnie zapowiadają się jako decydujące.
Po przerwie na mecze reprezentacji Lechowi nie idzie dobrze nigdy, nawet jeśli udaje mu się punktów nie stracić. Liczba zawodników opuszczających Poznań za sprawą powołań nie ma tu decydującego znaczenia. Nawet jeśli drużyna trenuje niemal w komplecie, trener wykorzystuje przerwę na nadrabianie zaległości czy doskonalenie tego, co szwankuje, to i tak gra w najbliższym meczu się nie klei, piłkarze sprawiają wrażenie wytraconych z równowagi.
Tym razem z Poznaniem na co najmniej tydzień pożegnała się znaczna część drużyny. Wyjechali młodzieżowcy, w tym Jakub Kamiński, bez którego trudno sobie wyobrazić formację ofensywną Lecha. Po zawodników Kolejorza sięgnęli selekcjonerzy Polski (Kędziora i Salamon), Szwecji (Karlstrom, który teoretycznie może zagrać przeciwko kolegom klubowym), Gruzji (Kwekweskiri) i Słowacji (Satka).
Będzie zatem jeszcze trudniej niż zwykle, co jest nadzieją dla Śląska Wrocław, który Lecha podejmie już na początku ligowej kolejki, w piątek 2 kwietnia. Na nowym stadionie we Wrocławiu, zbudowanym zdecydowanie ponad potrzeby, bo niemal zawsze straszącym upiorną pustką, Lechowi nie idzie dobrze. Teraz musi się przełamać, wykorzystać obecność swych fanów licznie wybierających się na ten mecz. Skoro cel postawiony przed drużyną się nie zmienił, to gubienie punktów nie wchodzi w rachubę. Trener Skorża ma bezapelacyjnie lepszych graczy niż trener Tworek. Nie może sobie pozwolić, by znów słabsi odebrali jego drużynie punkty.
Mecz we Wrocławiu dlatego odbędzie się tak wcześnie, że już po czterech dniach, we wtorek 5 kwietnia, Lecha czeka półfinałowe starcie z Olimpią Grudziądz, występującą na czwartym poziomie rozgrywek. Mało prawdopodobne, by trener pozwolił odpocząć czołowym swym graczom. Awans do finału Pucharu Polski to taki sam cel, jak mistrzostwo kraju. Spotkanie w Grudziądzu zostanie potraktowane z całą powagą.
Dzień później odbędzie się drugi półfinał, między Rakowem i Legią. Dla Lecha przebieg tego spotkania będzie miał duże znaczenie nie tylko dlatego, że pozna ewentualnego finałowego przeciwnika. Najbliższym jego ligowym rywalem będzie Legia, a mecz odbędzie się już w sobotę w Poznaniu, gdzie wszyscy życzą warszawiakom awansu lub odpadnięcia po dogrywce i rzutach karnych. Legia w lidze odebrała już dwa punkty Rakowowi, teraz zmierzy się z Lechem, a przed sobą ma wyjazd do Szczecina. Może więc rozgrywać karty. Właśnie dlatego Lech musi ją pokonać. 9 kwietnia ok. godziny 20 wiele się wyjaśni.