Kiedy kilka minut przed końcem Lech prowadził 3:0 i miał większą szanse na czwartą bramkę niż Pogoń na pierwszą nikt nie przypuszczał, że o punkty trzeba będzie drżeć do ostatnich sekund. Było to ciekawe, emocjonujące, obfitujące w szybką grę i ciekawe sytuacje spotkanie. Goście okazali się dobrą, pomysłowo grającą drużyną, która jednak dała się zaskoczyć ofensywie Kolejorza. Dariusz Żuraw nie bawił się w zawiłości taktyczne. Postawił na atak. Dzięki temu jego podopieczni mogli cieszyć się grą, zapomnieć o miesiącach tortur.
Okazję bramkową Lech stworzył już w pierwszych minutach. Zespół był ustawiony wysoko, nastawiony na szybkie odbieranie piłki i kierowanie jej na skrzydła. Od pierwszej do ostatniej minuty groźny dla przeciwników był Kamil Jóźwiak. Na drugim skrzydle Tymoteusz Klupś był równie aktywny, biegał, walczył, ale tracił mnóstwo piłek, zmarnował idealną okazję bramkową. Pogoń też nacierała. Oddawała groźne strzały, z którymi Burić szczęśliwie sobie radził.
Pierwszy gol dla Lecha padł po szybkiej akcji. Dobrze grający Jevtić podał Jóźwiakowi, ten posłał piłkę po ziemi w kierunku bramki zaskakując obronę i bramkarza. Pogoń mogła wyrównać, ale tuż przed zejściem do szatni straciła drugą bramkę. Znów asystą popisał się wykonujący rzut rożny Jevtić. Vujadinović wyprzedził obrońcę, rzucił się na piłkę i wpakował ją obok bramkarza do siatki.
Jak było do przewidzenia, Pogoń w drugiej połowie ruszyła do przodu. Lech nie zamurował się, też wyprowadzał szybkie akcje i ukarał gości trzecim golem. Klupś znakomicie podał na lewe skrzydło do Jóźwiaka, ten się rozpędził, uderzył w kierunku bramki, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy myląc bramkarza. Niezrażona Pogoń wciąż atakowała, Lech próbował ją kontrować, pierwszy raz w tym roku stosując tę formę ataku. Niezmordowany Jóźwiak biegał po skrzydle, przeprowadzał jeden rajd za drugim. Okazje bramkowe mieli Jevtić i stale absorbujący obronę Gytkjaer.
Trener Żuraw, gdy wynik wydawał się pewny, wprowadzał piłkarzy, którzy nie okazywali się wzmocnieniem. Natomiast trener Pogoni zwiększał siłę ognia i te dobre zmiany mu się opłaciły. W ostatnich minutach Lech stracił koncentrację, dał się zaskoczyć dobrym atakom gości, którzy szybko zdobyli dwa gole i niewiele im brakowało do wyrównania. Żuraw nakazał Lechowi trzymać piłkę jak najdalej własnego pola karnego. Można było zamknąć mecz, gdyby oduczeni przez poprzedniego trenera gry kombinacyjnej Lechici składniej operowali piłką. Jeszcze tuż przed końcem Gajos niecelnie wykonał rzut wolny z 18 metrów i można było cieszyć się ze zwycięstwa.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 3:2 (2:0)
Bramki: Kamil Jóźwiak (25’, 54’), Nikola Vujadinović (45’) – Iker Guarrotxena (86’), Jin Izumisawa (89’).
Żółte kartki: Pedro Tiba (42’), Łukasz Trałka (53’), Kamil Jóźwiak (90’) – Adam Buksa (60’).
Lech Poznań: Jasmin Burić – Robert Gumny, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz – Tymoteusz Klupś (55’ Maciej Makuszewski), Łukasz Trałka (82’ Maciej Gajos), Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak – Darko Jevtić (79’ Filip Marchwiński), Christian Gytkjaer.
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska – David Stec, Mariusz Malec, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes – Spas Delev (63’ Jin Izumisawa), Radosław Majewski, Tomas Podstawski, Sebastian Kowalczyk (59’ Santeri Hostikka) – Iker Guarrotxena, Adam Buksa (62’ Michał Żyro).
Widzów: 7 112