– Coraz mniejsza frekwencja na stadionie była dla nas sygnałem, że coś jest nie tak. Postanowiliśmy przeprowadzić dokładną analizę tegorocznych wyników pierwszej drużyny. Okazało się, że wygrała ona tylko dwa razy, raz zremisowała, ale aż cztery razy przegrała. Nie wiedzieliśmy, że jest aż tak źle. Te dane nas zaszokowały, ale i zmusiły do wyciągnięcia wniosków. Dlatego odsunęliśmy od drużyny Adama Nawałkę – mówią pracownicy klubowego działu sportu.
Dariusz Żuraw to naturalny wybór na następcę Nawałki, ale nie było wiadomo, co robić potem – jak zaradzić kolejnym kryzysom, pozbywaniu się trenerów raz za razem, bo przecież każdy zatrudniany w tym klubie szkoleniowiec wiedział, że i on podzieli losy poprzedników. To wynika, a raczej wynikało ze strategii rozwojowej. Sytuacja uległa zmianie, gdy funkcję trenera zdecydował się objąć Piotr Rutkowski, czyli osoba nieusuwalna.
– Jak wiadomo, on się nigdy nie poddaje. Choćby i wyniki były bardzo złe, będzie niezłomnie trwał na swoim stanowisku. Z własnej woli nie odejdzie, nie zwolni też samego siebie – mówią pracownicy działu sportu zapewniając, że ma on wymagane kwalifikacje. Zdobył wielkie doświadczenie szukając i wybierając kolejnych trenerów, podpatrując ich warsztat, z bliska przyglądając się treningom i odprawom, uczestnicząc w zgrupowaniach.
Nie dysponuje jeszcze licencją trenerską, ale jej zdobycie to formalność. Komisja PZPN weźmie pod uwagę fakt, że poznał wiele prominentnych osób ze świata futbolu i przeczytał niejedną książkę. W ten sposób w klubie nastąpi tak oczekiwana stabilizacja. Lech Poznań wydaje ogromne kwoty na odprawy dla cyklicznie usuwanych sztabów trenerskich. To jest stała pozycja w klubowym budżecie. Teraz zniknie, więc regularnie publikowany audyt finansowy będzie jeszcze lepszy. Zaimponuje to kibicom, którzy przecież na nic tak bardzo nie czekają, jak na dobre wyniki finansowe Lecha. Trybuny znów się zapełnią.