Po tragicznym meczu ze Stalą Mielec, jak informują media, przy Bułgarskiej zapanowała złość. Władze Lecha zamierzają napiętnować tych, co sprowadzili na klub nieszczęście nieudacznie budując drużynę, wybierając złych trenerów, nie nastawiając się na zdobywanie trofeów, lecz na handel piłkarzami. Winowajcami okazali się piłkarze, którzy odpowiedzą za to finansowo, a sztab szkoleniowy zostanie przewietrzony.
Lech szczyci się dobrymi wynikami finansowymi, co jakiś czas publikuje raport budżetowy, zarabia grube miliony na sprzedaży młodych piłkarzy. Natomiast sportowa część klubu pogrąża się w ruinie. Nic tu nie działa tak, jak powinno. Potrzebne są pilne zmiany polegające na odejściu od zarządzania amatorskiego, zaangażowaniu tych, którzy się na tym znają i których będzie można rozliczyć z wyników.
Klub takich ruchów nie robi. Właściciel woli ponosić coraz większe konsekwencje finansowe i wizerunkowe, niż sięgnąć po zawodowców, którzy mu klub poprowadzą. Nie nałoży na siebie kary za stan, w jakim Lech się znalazł, jak odbierany jest przez kibiców. Zapłacą za to przywykli do klubowego minimalizmu zawodnicy. Wyrzuceni zostaną trenerzy, którzy przecież sami się nie zatrudnili. W świat poszła wiadomość, że w Lechu po sobotnim blamażu biją się w piersi. Niestety, w cudze.
Fot. Dmian Garbatowski