Motor chce się postawić Lechowi, ale to nie będzie wymiana ciosów

Sobotni mecz Lecha nie zapowiada się równie frapująco, jak starcia z zespołami wysoko notowanymi. Przeciwnikiem jest Motor Lublin, beniaminek ekstraklasy wracający do niej po trzech dekadach. Zdecydowanym facytem będzie Kolejorz, choć takie spotkania sprawiają mu większe problemy niż pojedynki z ligowymi potentatami. Łatwo i wysoko pokonał Jagiellonię, a zwycięstwo nad Koroną odniósł po ciężkiej, wyrównanej walce.

– Rzeczywiście, z zespołami słabszymi gra się nam gorzej, szczególnie na naszym stadionie, gdyż ustawiają się one w niskiej obronie, starają się zamykać nam przestrzeń do gry. Trudno się wtedy kreuje sytuacje bramkowe. Lepiej to wychodzi w meczach przeciwko drużynom wybierającym otwartą walkę. Łatwiej się gra przy wymianie ciosów – atakach raz z jednej, raz z drugiej strony. Mecz z Motorem będzie więc wyzwaniem, musimy rozwiązać ten problem i tworzyć jak najwięcej sytuacji – twierdzi trener Niels Frederiksen.

Pytanie tylko, czy rzeczywiście Motor okopie się przed własną bramką, czy też spróbuje dorównać Lechowi w walce w miarę otwartej. W przedmeczowej wypowiedzi trener lubelskiego zespołu Mateusz Stolarski zapowiada starania, by w starciu przeciwko zespołowi mającemu za sobą sześć kolejnych zwycięstw odkuć się za odpadnięcie w Pucharze Polski z Unią Skierniewice. Tylko czy Motor da radę stoczyć intensywny mecz w sytuacji, gdy ma za sobą okres grania co kilka dni? Musiał w takim rytmie rozegrać dwa ligowe spotkania, do tego mecz zaległy przeciwko Jagiellonii i pucharowy. Kadra beniaminka nie jest wystarczająco liczna na taki wysiłek, choć trener Stolarski niewątpliwie zdaje sobie sprawę, że mecz w Poznaniu będzie ostatnim w tej trudnej serii i piłkarze z Lublina zechcą wykrzesać z siebie ostatnie siły.

– Grając przeciwko przeciwnikom broniącym się całą drużyną niełatwo o dobre okazje bramkowe, ale zaletą tej sytuacji jest to, że i rywal ma mało szans nas zaskoczyć. Wystarczy strzelić jedną bramkę, by liczyć na zwycięstwo, choć nie obiecuję, że w sobotę tak właśnie się stanie – zastrzega trener Lecha.

Po meczu w Kielcach można się było niepokoić o zdrowie Gholizadeha, który nie mógł samodzielnie opuścić boiska. Na szczęście badania nie wykazały urazu i zawodnik od wtorku trenuje z drużyną. W sobotę będzie do dyspozycji trenera, a zawodnik o takich umiejętnościach i w takiej dyspozycji to dla niego poważny atut. Jest ich zresztą więcej. Wysokie możliwości potwierdził w Kielcach Patrik Walemark. Trener zaznacza, że nie pokazał jeszcze, na co go stać. Dopiero nadrabia zaległości, pełnię możliwości ujawni za miesiąc. Nad powrotem do dyspozycji pracuje też wracający do gry po długim leczeniu się młody Lisman. Będzie wartością dodaną w kadrze Lecha.

Jest mało prawdopodobne, by skład Lecha na sobotni mecz zasadniczo się zmienił. Trener nie wie jeszcze, kto zastąpi zdyskwalifikowanego za nadmiar kartek Milicia. Salamon i Pingot mają równe szanse. Za jednym przemawia klasa i duże doświadczenie. Za drugim obowiązek promowania wychowanków, jaki klub nakłada na każdego trenera. Niels Fredriksen nie zamierza radykalnie zmieniać taktyki na ten mecz i następne. Nie ma wątpliwości, że rywale już rozczytali grę odmienionego Kolejorza, ale także sztab szkoleniowy Lecha prowadzi analizę kolejnych przeciwników. – Możliwe są niewielkie modyfikacje w sposobie rozgrywania akcji, poprawiamy niektóre elementy, ale większych zmian taktycznych nie przewiduję – zapewnia duński trener.

Mecz prawdopodobnie obejrzy ok. 25 tysięcy kibiców. To mniej niż ostatnio. Przyczyną jest przede wszystkim nieciekawa, być może deszczowa pogoda i późna pora rozgrywania spotkania. Zacznie się ono o 20.15.

Udostępnij:

Podobne

Murawski: zatrzymają się na nas

Gospodarze nie przystąpią do niedzielnego meczu z Lechem wypoczęci. Nie mogli się do tego starcia przygotowywać długo. Jeszcze w czwartek wieczorem rozgrywali historyczny dla siebie

Atuty po stronie Lecha

Gdy cztery czołowe zespoły grają między sobą, wiele można się spodziewać po kolejce ligowej. Lech zainteresowany jest tylko utrzymaniem pozycji lidera, a zwycięstwo w Białymstoku

Zgrany zespół czy indywidualna jakość?

To był kolejny występ Lecha, w którym zwycięstwo zawdzięcza nie sposobowi gry, ale klasie czołowych, najlepszych w lidze piłkarzy. Niektóre elementy szwankowały, z meczu na

Zwycięstwo z małym niedosytem

Ze Stalą Mielec Lechowi nigdy nie grało się łatwo, można więc było się obawiać, że znów wpadnie w pułapkę. Pokonanie rywala 3:1 jest cenne, przyniosło