Lider tabeli z rekordowym zyskiem. Panowie, nie zmarnujcie tego!

Nigdy Lech nie miał tak dobrych perspektyw, jak na początku 2022 roku. Na umiejętne wykorzystanie czekają szanse niepowtarzalne. Klub, który zarobił rekordowe pieniądze zanim odniósł sportowy sukces, może spełnić oczekiwania kibiców, trwale zdystansować Legię dysponującą większymi możliwościami z racji miejsca prowadzenia działalności. Zmarnowanie okazji, lub co gorsza, odpuszczenie i powrót do spokojnego rodzinnego biznesu, byłoby niewybaczalne.

 Przy Bułgarskiej dobrze się dzieje organizacyjnie i sportowo, a taka synergia musi przynieść dobre rezultaty, jeśli tylko nie dojdzie do zakłócenia. Rok temu wszystko wydawało się walić, drużyna była w zaniku, władze Lecha z sobie tylko wiadomych przyczyn, chyba z wygodnictwa, wciąż pokładały nadzieje w trenerze Żurawiu. Kibice stopniowo odwracali się od klubu, który szedł na zatracenie, nikt przy Bułgarskiej nie miał pomysłu na wyjście z impasu.

Jesienią, a właściwie jeszcze latem, wszystko się odwróciło. Wystarczyło zatrudnić trenera z doświadczeniem i wiedzą, jak się odnosi sukcesy, jak od podstaw buduje drużynę, choćby i z tych samych graczy. Dziś jest ona liderem. Trener, jak ostatnio wyznał, nie może się już doczekać pierwszego meczu po zimowej przerwie, czyli kontynuacji marszu po trofea. Zdobywaniem ich nikt nie był wcześniej w klubie przesadnie zainteresowany. Wystarczy podtrzymać i udoskonalić to, co udało się stworzyć i w maju się cieszyć, być może podwójnie.

Władzom Lecha zarzucano minimalizm, odpuszczanie walki o prawdziwe sukcesy, czyli to wszystko, co obrazuje słynne hasło „mocni razem”. Teraz postawa prezesów jest inna. Deklaracje i szumne zapowiedzi zastąpiły działania. Letnie transfery się ślimaczyły, kibice bali się powtórki tego, co przeżywają od lat, ale ostatecznie na Bułgarską trafili piłkarze z wysoką jakością. Żaden trener w stuletniej historii Lecha nie miał takiego komfortu pracy, co Maciej Skorża, takiej rywalizacji na prawie wszystkich pozycjach. Do tej pory wykorzystuje to pierwszorzędnie, ale prawdziwa weryfikacja dopiero przed nim.

To nie koniec dobrych perspektyw. Jak ostatnio dowiedziała się piłkarska Polska, podczas walnego zgromadzenia klubu przyjęto i złożono w Krajowym Rejestrze Sądowym sprawozdanie finansowe za okres od 1 lipca 2020 roku do 30 czerwca 2021 roku. Wynika z niego, że w tym czasie Lech zanotował historyczny zysk – ponad 50 milionów zł. Na tę kwotę złożyły się przede wszystkim transfery Gumnego, Jóźwiaka, Modera, a także inne źródła.

Klubowa akademia okazuje się świetną inwestycją, może zbudować ten klub, otworzyć mu drogę do sukcesów sportowych. Wydawało się, że Lech nie jest nimi zainteresowany, skoro pierwszą drużynę zamienił w okno wystawowe ułatwiające sprzedaż wychowanków. Teraz już takie numery nie przechodzą. Maciej Skorża wpuszcza na boisko najlepszych, a nie najmłodszych. Lech nie musi wymyślać własnej, trącącej patologią drogi. Może pójść śladem klubów najlepszych, godzących zwyciężanie z promowaniem najlepszych swych wychowanków.

Oczekiwanie na sukces Kolejorza jest ogromne. Jeśli stanie się faktem i znajdzie przełożenie na występy w pucharowej fazie grupowej, nie tylko sprzedaż młodzieży napełni klubowy budżet. Kibiców mogą czekać piękne czasy. Wciąż są pewni obaw. Trudno im się rozstać z pamięcią, że ich klub osiągnął mistrzostwo tylko w jednym: marnowaniu wszelkich szans, sprawianiu zawodu fanom. Przez ostatnie pół roku tyle się przy Bułgarskiej zmieniło, że ta pamięć może pozostać… pamięcią.

Józef Djaczenko

Udostępnij:

Podobne

Koniec roku weryfikuje oczekiwania

Miało być przepięknie. Prezentujący atrakcyjny, ofensywny futbol Lech wypracowałby w tym roku przewagę nad największymi ligowymi rywalami i wiosną pewnie zmierzał po mistrzostwo, by potem

Niech nas znów zaskoczą. Byle pozytywnie

Niewiele brakowało, by Lech nie poniósł konsekwencji ubiegłotygodniowej niespodziewanej obniżki formy. Spośród jego największych konkurentów w walce o mistrzostwo tylko Raków odniósł zwycięstwo, w charakterystyczny