Lech jest wielki. Właśnie teraz najbardziej zdajemy sobie z tego sprawę

Mimo nieciekawych ostatnio wyników, w sobotni wieczór stadion przy ul. Bułgarskiej zapełni się do ostatniego miejsca. Kibiców chwilowo trochę mniej interesuje, jak radzi sobie drużyna, czy wciąż ma szanse na tytuł. Liczy się tylko jubileusz. Klub istnieje już sto lat. I choć datę 19 marca 1922 roku traktuje się symbolicznie, to trudno byłoby nie świętować urodzin, których nie można porównać do żadnych innych.

Nie zdarza się, by jakikolwiek klub do tego stopnia opanował serca i umysły mieszkańców miasta i regionu. W Poznaniu liczy się tylko Kolejorz. Nie ma konkurencji jako klub sportowy, piłkarski, a nawet jako zjawisko społeczne. Nic w regionie, a szczególnie w Poznaniu bardziej nie skupia na sobie uwagi. Nawet jeśli z jakiegoś powodu, głównie przez zniechęcenie, akurat nie chodzi się na stadion, to wyniki meczów Lecha śledzą prawie wszyscy. Cieszą się, zamartwiają, wyrażają niepokój, czasami złość, ale ze swoim klubem są na dobre i na złe.

Na trybunach poznańskiego stadionu można spotkać ludzi przeróżnych. Dobrych i złych, uczciwych i nieuczciwych, mądrych lub niekoniecznie, wykształconych lub mających naukę dopiero przed sobą, zamożnych lub ledwo wiążących koniec z końców. Jak mawiał ktoś dobrze zorientowany w temacie – dzieli nas wszystko, a łączy tylko Lech Poznań.

Kto nie zaopatrzył się w bilet na sobotni mecz, niech żałuje. Nie poczuje atmosfery święta, nie zobaczy wydarzenia wyjątkowego. Oczywiście gra Lecha i wynik będą miały wielkie znaczenie, ale liczyć się będzie także coś innego. To, co się wydarzy, przeżyjemy wspólnie. Razem będziemy się cieszyć i triumfować, razem – oby nie! – możemy przeżyć rozczarowanie. Kto spojrzy na boisko z wysokości trybun, uświadomi sobie, że takich, jak on, tu i teraz, jest ponad 40 tysięcy. Nikt jednak nie zliczy wszystkich, którzy na boisko, to lub na innych Lechowych arenach, spoglądali przez minione dekady.

Nikt też nie przewidzi, ile tych dekad jeszcze będzie. Z pewnością wiele, bo to, co tak mocno wrosło w wielkopolską tradycję, zostanie tu na zawsze. W ten jeden wieczór możemy sobie odpuścić wszystko, co chwilowe, co psuło krew w ostatnich tygodniach, a nawet sezonach, a skupić się na nieprzemijającym.

Józef Djaczenko

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na