Delektujmy się ciszą przed burzą. Po niej – potężna dawka emocji

Lech jest wychwalany i stawiany jako przykład, przeciwstawiany źle zarządzanej Legii, ale podtrzymanie tak dobrych opinii łatwe nie będzie. Trzeba się sprawdzić w długim boju o sławę, pieniądze i punkty w lidze. Nie wolno zejść z obranej drogi, zamienić budzący uznanie styl na chaos. Tylko wygrywając Lech nie zaprzepaścić szansy na to, czego mu najbardziej brakuje: na trofea.

Przerwa w rozgrywkach to zawsze dla niego trudny czas, nigdy jeszcze po nim nie pokazywał wielkiej formy. Jeżeli nawet nie przegrywa pierwszego meczu ligowego, to nigdy w nim nie błyszczy. Trudno jednoznacznie określić, co wpływa na ten stan. Rozkojarzenie? Strata rytmu meczowego? Wyjazd sporej grupy piłkarzy na rozmaite zgrupowania?

W tym sezonie była już jedna przerwa reprezentacyjna, na początku września. Po niej Lech pojechał do Wrocławia, by pechowo zremisować po szalonym meczu. Objął prowadzenie, stracił je, przegrywał nawet, ale dogonił i przegonił gospodarzy, by dać sobie strzelić wyrównującą bramkę z rzutu karnego. Tradycji więc stało się zadość, choć bywało dużo gorzej. Teraz sytuacja się powtarza. Trzeba jechać na teren jeszcze trudniejszy, wręcz przeklęty – do Białegostoku, by spróbować odczarować tamtejszy stadion.

Poznań opuściła nieco mniejsza grupa reprezentantów niż poprzednio. Z liczących się, tworzących trzon drużyny piłkarzy wyjechali Moder i Czerwiński, Puchacz i Kamiński. Nie ma też równie ważnego, jak młodego Marchwińskiego. Ktokolwiek by Lecha nie trenował, nie udaje mu się w takiej sytuacji powstrzymać zniżki formy. Wielki czas przełamać jeszcze jedną tendencję – pozbawić rywala złudzeń i z przytupem rozpoczynając serię meczów o wielkim ciężarze gatunkowym.

W listopadzie nastąpi jeszcze jedna przerwa reprezentacyjna, ale poza tym piłkarzy Kolejorza czeka harówka – po dwa mecze w tygodniu. Czwartki do Liga Europy. Biorąc pod uwagę realną wartość przeciwników, pozycję klubów, jakość piłkarzy – nie mamy prawa oczekiwać wielkich wyników. Widzimy jednak, jak ta drużyna się rozwija, jak rosną młodzi piłkarze. Zrobienie krzywdy Benfice wydaje się nierealne, ale to złudzenie. Z Belgami i Szkotami można przynajmniej powalczyć licząc na siłę ofensywną Lecha, na ciosy, przed którymi trudno się obronić.

Boje pucharowe będą przeplatać się z ligowymi. Wystarczy spojrzeć na terminarz najbliższych tygodni, by uzmysłowić sobie skalę trudności. Po powrocie z Białegostoku Lech ugości Benfikę, by po trzech dniach podjąć niewygodną, wysoko zawieszająca poprzeczkę Cracovią. Po czterech dniach zagra w Glasgow, a potem w Warszawie. Emocji – co nie miara. Obyśmy tylko byli zdrowi…

Udostępnij:

Podobne

Przedwczesne marzenia?

W ostatnich pięciu meczach, na przełomie 2024 i 2025 roku, Lech zdobył „aż” 4 punkty. Jeszcze w piątek, mimo porażki w Gdańsku, traktowany był jako

Powrót do Poznania i do normalności

Po każdym zaskakująco złym występie Lech zalicza dobre spotkanie. Dużo lepiej niż na wyjazdach czuje się i punktuje na własnym stadionie. Mierząc się z mocnymi