Fatalne zachowanie piłkarzy Lecha w Liege, gdy wypuścili z ręki pewne zwycięstwo nad osłabionym liczebnie Standardem, może pomóc w lidze. Nie ma już widoków na awans z grupy Ligi Europy. Wystarczy w Lizbonie zagrać na luzie, cieszyć się rywalizacją na słynnym stadionie, zachować jak najwięcej sił na niedzielny mecz ekstraklasy.
Gdyby do eliminacji do Ligi Europy Lech przystępował w obecnej formie, szanse na pokazanie się w pucharach straciłby natychmiast. Po wielotygodniowych, intensywnych zmaganiach drużyna wyraźnie osłabła. Brakuje jej zawodników klasowych i doświadczonych, a zwłaszcza wypoczętych. Młodych, wchodzących dopiero do zawodowej piłki graczy nie stać na długotrwały, intensywny wysiłek. Kadra Lecha nie jest liczna, a przede wszystkim nie jest wyrównana.
Lech z września i obecny to inne drużyny. W lidze nie punktował, nie radził sobie z utrzymaniem formy i koncentracji, ale kiedy nawet nie wygrywał, górował nad przeciwnikami. I zawsze był faworytem. Teraz to się zmieniło. W Belgii zagrał żenująco słabo, do tego bezmyślnie. W Gdańsku miał ogromne szczęście, zwycięską bramkę, po błędzie gospodarzy, zdobył w momencie, gdy był coraz bliższy porażki.
Do końca roku Lech nie będzie faworytem w żadnym meczu. Szczególnie w Lizbonie, gdzie może być bardzo źle, jeśli nie odzyska pewności siebie i luzu. Czołowi gracze nie mają sensownej alternatywy. Sykora miał zastąpić Jóźwiaka, ale porównując klasę obu graczy i kasę, jaką trzeba było za nich wyłożyć wydaje się, że albo Czech był zbyt drogi, albo Polak zbyt tani. Ishak w ataku nie ma prawdziwego zmiennika, ale to nie dziwi, bo wyrasta pond ligowy poziom. O obronie lepiej nie wspominać. Ta formacja to w Lechu nieporozumienie.
Trener nie ma wyboru i musi ponad miarę eksploatować Modera. Skutki nie mogą być dobre, ani dla Lecha, ani dla młodego gracza. W styczniu do Lecha trafi Jesper Karlstrom. Niewiele o nim wiadomo, ale opisy przedstawione przez klubowy serwis niepokojąco przypominają to, co mówiło się o Karlo Muharze.
Mecz w Lizbonie mógł być dla Lecha ciekawym wyzwaniem i nie byle jakim przeżyciem. W obecnej sytuacji trzeba po prostu wyjść z twarzą. Młoda drużyna może cieszyć się grą w kultowym miejscu, łapać doświadczenie. Uraz wykluczył udział w meczu Tiby, ale biorąc pod uwagę jego ostatnią formę nie można mówić o wielkim osłabieniu.
Fot. lechpoznan.pl/przemyslaw.szyszka