Wystarczy dobrze grać w piłkę, by pokonać Cracovię?

Lech ma lepszą jakościowo drużynę niż „Pasy”, ale to nie musi zapewnić zwycięstwa. Michał Probierz specjalizuje się w odbieraniu punktów w Poznaniu neutralizując główne walory przeciwnika, głównie w ofensywie, wybijając go z uderzenia. Z pewnością w piątek zechce to powtórzyć. A jeżeli Lech nie wygra, trzy punkty przywiezione z Zabrze będą miały małe znaczenie.

W Zabrzu Lech rozegrał najlepsze spotkanie od miesięcy. Wielu miesięcy. Wciąż nie wyzbył się niektórych słabości, takich jak nieumiejętność wykorzystywania stałych fragmentów gry, niedokładności w rozegraniu, a także, mimo trzech strzelonych bramek, brak skuteczności. Goli mogło być przecież dużo więcej. Maciej Skorża cieszy się jednak z poprawy tego, co wcześniej szwankowało. Udało się opanować środek boiska, odbierać piłkę, kreować okazje bramkowe.

Niektórzy gracze Lecha grają coraz lepiej. Mecz wygrali młodzi skrzydłowi. Trener jest zbudowany postawą Amarala, który mocno pracuje na treningach, stara się poprawić grę w defensywie. Maciej Skorża liczy, że zawodnik, który ma momenty bardzo dobrej gry, będzie tak spisywał się dłuższymi okresami, poprawi regularność. Atmosfera w szatni jest teraz dużo lepsza.

– Chcemy wykorzystać dobry moment, ważny w kontekście całego sezonu, wiedząc, że to, co najtrudniejsze, dopiero przed nami. Czeka nas mecz z Cracovią. Na dobry wynik powinna się przełożyć pewność siebie, jakiej nabraliśmy. Wciąż czujemy się głodni, chcemy wznieść się na wyższy poziom. Jesteśmy na dobrej drodze do stworzenia systemu pozwalającego wygrywać na dłuższą metę. Widzę nie tylko dobrą atmosferę, ale i pracę. Czasami aż żal przerywać gierkę treningową, bo wszystko wychodzi – podkreśla trener.

Wszystko to pójdzie na marne, jeżeli trenerowi Cracovii jeszcze raz uda się przechytrzyć Lecha. W 2919 roku jego podopieczni uciekali się do sztuczek widywanych na boiskach prowincjonalnych. Kradli czas, po każdym starciu wili się z bólu, trzeba ich było reanimować, raz po raz na płytę wchodzili lekarze i masażyści. W ostatnim kwadransie, gdy Lech walczył o bramkę, gra trwała najwyżej kilka minut.

Siła ofensywna Lecha wydaje się na szczęście duża. Wysoką formę osiągnęli wychowankowie grający na skrzydłach, szczególnie Kamiński. Nieźle pokazał się też rezerwowy Sykora. Czy zniechęci to władze klubu do rezygnacji z (podobno) planowanych transferów? Zdaniem Macieja Skorży, byłby to gigantyczny błąd. Jest przekonany, że nowi gracze trafią wreszcie na Bułgarską i że to kwestia dni, może tygodnia. Negocjacje trwają…

Udostępnij:

Podobne