Co mają ze sobą wspólnego Sławomir Peszko i Joel Periera? Obaj na boisku ekstraklasy „błysnęli” zagraniami w stylu kung fu. Obaj mogli zrobić dużą krzywdę przeciwnikowi. Obaj przypłacili to wyrzuceniem z boiska kilka minut przed końcem spotkania. Portugalczyka spotkała jednak kara bardziej surowa, bo na boisku zobaczymy go dopiero w ostatni weekend sierpnia, a kibice nie zareagowali tak, jak na „wyczyn” Peszki.
To był ostatni fragment meczu wyjazdowego Lecha przeciwko Górnikowi. Prowadził 3:1 i prędzej mógł zdobyć kolejną bramkę niż pozwolić gospodarzom złapać kontakt. Próbujący wykopnąć piłkę Joel Pereira zachował się kompletnie nieodpowiedzialnie. Nie pokazał się wcześniej jako brutal, więc trudno go posądzać o zamiar zrobienia krzywdy graczowi Górnika. Mogło się to jednak skończyć fatalnie dla Ishmaela Baidoo, który otrzymał cios podeszwą buta w twarz. Szymon Marciniak bez wahania wyrzucił gracza Lecha z boiska.
Drużynie to nie zaszkodziło, aktywnie broniła się przed atakami Górnika, mogła go skarcić kolejnym golem. Jednak prawdziwy wyrok dla Pereiry Komisja Ligi Ekstraklasy SA ogłosiła we wtorek. Nałożyła na niego trzy mecze dyskwalifikacji. Portugalczyk nie zagra w piątek przeciwko Cracovii, nie pojedzie na mecz do Niecieczy, nie wystąpi przeciwko Lechii na własnym boisku. Na szczęście na prawej obronie nie jest jedynym zawodnikiem w drużynie. Jego zmiennikiem jest Alan Czerwiński.
W 2009 roku podobnie zachował się Sławomir Peszko – wyprostowaną nogą, próbując wepchnąć piłkę do bramki, trafił obrońcę Zagłębia Lubin. Ówczesny skrzydłowy Kolejorza znany był z podobnych, trudno wytłumaczalnych zachowań. Kibice Lecha z ówczesnego stowarzyszenia Wiara Lecha potraktowali ten incydent żartobliwie. Przed najbliższą konferencją prasową wręczyli „zawsze ambitnie walczącemu” piłkarzowi statuetkę z sylwetką karateki i plakat nawiązujący do filmu „Wejście Smoka”. Gracz potraktował to na wesoło, w swoim stylu dowcipnie to komentował.