Lech znów liderem. Pogoń na kolanach

Przed przerwą – ani jednego celnego strzału. Po przewie – demolka. Lech długo nie mógł stworzyć dobrych okazji bramkowych. W sześć minut miał ich aż trzy i wszystkie mistrzowsko wykorzystał wracając na fotel lidera. Długimi okresami grał bezproduktywnie, ale pewnie w obronie, a kilka jego akcji znamionowało wielką klasę. Tak gra mistrz.

Czołowi strzelcy ekstraklasy, czyli Ishak i Amaral, mogli zagrać od początku. To dobrze rokowało ofensywie Lecha. Trener zrezygnował tym razem z wystawienia Satki na prawej obronie, wybrał wariant z bardziej ofensywnym Pereirą. Wbrew przewidywaniom nie Tiba znalazł się w wyjściowej jedenastce, lecz Radosław Murawski. Velde znów okazał się pierwszym wyborem na skrzydle.

Nie tak miał wyglądać pierwszy kwadrans tego spotkania według przewidywań komentatorów. Pogoń miała od razu przejąć inicjatywę i zdominować Lecha. Było całkiem odwrotnie. To Lech utrzymywał się przy piłce prawie bez przerwy. Gra toczyła się tylko na połowie gospodarzy. Już po kilkunastu sekundach miał okazję bramkową, ale bramkarz Pogoni uprzedził Amarala próbującego dojść do piłki dobrze posłanej za obronę.

Pogoń czyhała na błędy Lecha rozgrywającego piłkę od tyłu. I takie się przytrafiły. Pomylił się Pereira, niezdecydowany był Milić i Kucharski mógł oddać mocny, ale niecelny strzał. Od tego mementu gospodarze doszli do głosu i to oni mieli przez jakiś czas przewagę, a Lech koncentrował się na obronie i nieudanych próbach szybkich ataków. Gra się wyrównała, ale bez dobrych okazji bramkowych. Lechowi jak zwykle brakowało dokładności i ostatniego podania. Po podaniu Ishaka w doskonałej sytuacji znalazł się Velde, zawiodło niestety przyjęcie piłki i szansa przepadła.

Akcje Pogoni były szybsze, bardziej bezpośrednie. Kolejorz celebrował rozgrywanie, jakby chciał być bardziej dokładny, ale nie był, powtarzały się straty i nieprzemyślane podania. W rezultacie do przerwy goście nie tworzyli zagrożenia pod bramką Stipicy, nie oddali ani jednego celnego strzału, co jest dla nich rzadkością. Przewaga w posiadaniu piłki nie przydawała się do niczego, nic nie wynikało z podań na środku boiska.

Dwie minuty po przerwie Lech przeprowadził wreszcie składną akcję. Po podaniu Rebocho będący w dobrej sytuacji Amaral miał problem z opanowaniem piłki, zdołał jednak podać do Velde, który strzelił mocno, lecz bramkarz Pogoni był na posterunku i jedyną korzyścią był rzut rożny. Mecz się zaostrzył po ataku Ishaka na bramkarzu Pogoni. W pierwszej połowie sędzia nie reagował na nieprzyjemne faule gospodarzy. Na początku drugiej rozpędził się i szybko do kieszeni sięgnął aż pięć razy, czterokrotnie napominając gości.

W 70 minucie zaczął się okres krótki, ale godny zapamiętania na długo. Lech mistrzowsko rzucił Pogoń na łopatki. Przeprowadził wreszcie kapitalna akcję. Murawski zagrał na lewo do Kamińskiego, ten głową podał Ishakowi, który strzelił z pierwszej piłki nie do obrony. Nie minęły dwie minuty, a Lech zadał drugi cios. Fantastyczne podanie Periery, rezerwowy Kownacki mistrzowsko strzelił z pierwszej piłki uprzedzając bramkarza. To nie koniec nieszczęść gospodarzy. Chwilę potem strzelec bramki został w polu karnym kopnięty w głowę. Pewnym egzekutorem jedenastki był Ishak. W ostatnich sekundach mógł paść czwarty gol dla Kolejorza.

Pogoń Szczecin – Lech Poznań 0:3 (0:0)
Bramki: Mikael Ishak 70, 76 (k), Dawid Kownacki 72
Żółte kartki: Łasicki, Łęgowski, Fornalczyk – Ishak, João Amaral, Kamiński, Salamon.
Pogoń: Dante Stipica, Jakub Bartkowski, Kostas Trantafyllopoulos, Igor Łasicki, Lusi Mata, Michał Kucharczyk, Damian Dąbrowwski (81 Kamil Drygas), Mateusz Łęgowski (81 Mariusz Fornalczyk), Sebastian Kowalczyk (46 Wahan Biczachczjan), Kamil Grosicki (81 rafał Kurzawa), Luka Zahović (46 Jean Carlos Silva).
Lech: Filip Bednarek, Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Pedro Rebocho Kristoffer Velde (84 Adriel Ba Loua), Radosław Murawski (88 Mateusz Skrzypczak), Jesper karlstrom, Joao Amaral (66 Dawid Kownacki), Jakub Kamiński (84 Filip Marchwiński), Mikael Ishak (84 Pedro Tiba).
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

Udostępnij:

Podobne