Lech głównym faworytem do mistrzostwa. Czy udźwignie presję?

Przed startem rundy wiosennej wiele było spekulacji dotyczących tego, kto będzie liczył się w walce o mistrzostwo. W najlepszej sytuacji znajduje się drużyna Nielsa Frederiksena. Na półmetku rozgrywek znajdowała się na fotelu lidera, może skupić się tylko na starciach ligowych i swoją grą przekonuje najbardziej ze wszystkich zespołów w stawce. Klub dokonał kilku  transferów. To odmiana względem poprzednich zimowych okienek transferowych. Czy to okaże się wystarczające? Czy może jednak kibice znowu poczują doskonale znane uczucia zawodu i rozgoryczenia? 

Eksplorowania Skandynawii ciąg dalszy. Islandia, Dania, jednak to ma nie być koniec 

Lech w ostatnich latach nie przyzwyczaił do przeprowadzania zimowych transferów. Klub wychodził z założenia, że kadra zbudowana na samym początku sezonu nie wymaga w przerwie dodatkowych korekt. Tym razem jest inaczej. Niels Frederiksen jasno zakomunikował, że potrzebuje w drużynie nowych twarzy. Do poszerzenia jego możliwości ściągnięty został Gisli Thordarson oraz wypożyczeni Rasmus Carstensen i Mario Gonzalez.

O Islandczyku wiele mówiło się w kontekście jego dużego potencjału. Mimo że został ściągnięty pod kątem przyszłości, bardzo szybko zaczął pokazywać, na co go stać. Dzięki imponującej postawie na obozie przygotowawczym w tureckiej Larze wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie na mecz z Widzewem. Przeciwko łódzkiej drużynie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, zaliczył nawet asystę przy kapitalnym trafieniu Afonso Sousy.

Thordarson udowodnił, że już teraz jest wartościowym graczem w kadrze Niesla Frederiksena. Będzie realnie walczył o miejsce w składzie z Radosławem Murawskim. Swoją dyspozycją w pierwszym wiosennym spotkaniu Ekstraklasy udowodnił, że obdarzenie go zaufaniem może szybko się opłacić. W następnych miesiącach może być coraz lepszy. To wciąż młody zawodnik, który dopiero opuścił ojczyznę. Z pewnością na jego pełnię możliwości jeszcze trzeba zaczekać, ale wtedy bardzo szybko zainteresują się nim duże europejskie kluby i wyłożą wielomilionową kwotę na jego sprowadzenie.

Patrząc na mecz z Widzewem można żałować, że w umowie wypożyczenia Rasmusa Carstensena nie znalazła się opcja wykupu. Duńczyk musiał nagle zastąpić niedostępnego Joela Pereirę i pokazał się z jak najlepszej strony. Nieprzypadkowo jeszcze nie tak dawno regularnie występował na poziomie Bundesligi. Jego występ cechował się dokładnie tym, czego oczekuje Niels Frederiksen. Spora odwaga w podłączaniu się do ataków i duże możliwości motoryczne. Udanie zastąpił portugalskiego konkurenta, co jeszcze nie tak dawno wydawało się niemożliwe do zrobienia. Pereira, szczególnie po mizernym występie w Gdańsku, nie będzie miał łatwo w walce o podstawowy skład. 

Zgodnie z tym, czego oczekiwał duński trener, dostał już na dwie pozycje jakościowych zmienników. Jest to duża odmiana względem bezużytecznych Stjepana Loncara czy Iana Hoffmanna. Teraz kluczowe będzie, czy został znaleziony odpowiedni konkurent dla Mikaela Ishaka. Bryan Fiabema zdecydowanie nim nie jest i nie zapowiada się, żeby kiedykolwiek był. Od wielu lat Lech ma problem z dobrym, rezerwowym napastnikiem i jeśli Szwed zmaga się z problemami zdrowotnymi, pojawia się duży problem. Klub zaskoczył i nie pozyskał kolejnego zawodnika ze Skandynawii, tylko wypożyczył Hiszpana, Mario Gonzaleza.

Ważną rolę przy pozyskiwaniu nowych zawodników odgrywa też pozbywanie się tych niepotrzebnych. W tym kontekście jako sukces można uznać znalezienie nowych klubów dla Eliasa Anderssona, Stjepana Loncara i Adriela Ba Louy. Oszczędność przy ich pensjach pozwoliła na zwiększenie możliwości przy kontraktowaniu nowych graczy.

Grono kandydatów do mistrzostwa się zawęża. Lech na niekwestionowanym prowadzeniu 

Pierwsza kolejka po przerwie zimowej dużo pokazała w kontekście tego, kto w maju będzie w grze o końcowe podniesienie trofeum.  Na inaugurację wiosny drużyna pod wodzą Nielsa Frederiksena zaprezentowała się bez zarzutów. Przede wszystkim – jak tego oczekuje Duńczyk – zanotowała kapitalne statystyki motoryczne. Liczba przebiegniętych kilometrów, ale przede wszystkim też liczba sprintów i ich intensywność, w czym najlepszy był skrzydłowy Daniel Hakans. Pokazał on, że jakiś potencjał w nim drzemie i jeszcze może się stać przydatnym zawodnikiem w kadrze.

Kolejorz na własnym stadionie potwierdził to, co widnieje w tabeli. W tym sezonie jest najlepszą drużyną w Ekstraklasie. Ma zbudowaną, spokojną przewagę nad resztą stawki. Na jesień miał gorsze mecze, jednak całościowo jest najlepszy i najbardziej regularny w swoich poczynaniach. Dodatkowo nie rywalizuje w żadnych innych rozgrywkach. Wszystko jest po stronie zespołu Nielsa Frederiksena i tylko przy ich obniżce gry inne kluby będą mogły to wykorzystać. 

Wyjazdowe starcie z Lechią mogło zapalić wśród kibiców czerwoną lampkę. Ciężko stwierdzić, w jakim stopniu na obraz gry wpłynęło szybkie wykluczenie z gry Alexa Douglasa, jednak pewne jest, że drużyna walcząca o mistrzostwo nie ma prawa zaprezentować się w taki sposób z zespołem walczącym o pozostanie w Ekstraklasie. Póki co, nie warto na tej podstawie tworzyć dramatycznych scenariuszy, tylko traktować to jako jednorazową wpadkę.

Ogółem Lech pod wodzą Niesla Frederiksena ma duży problem z meczami poza Poznaniem. Widać dużą dysproporcję pomiędzy tym, jak prezentuje się na Bułgarskiej, a jak na innych stadionach. Sam trener nie potrafi wytłumaczyć, z czego to wynika. To może być problem przy walce o mistrzostwo. Regularne straty punktów w spotkaniach wyjazdowych zawsze sporo kosztują. Duńczyk musi znaleźć rozwiązanie tej sprawy, nie zatracając mocy, jaką lechici mają przed własnymi kibicami.

Realnie w grze o mistrzostwo liczą się jeszcze Jagiellonia Białystok i Raków Częstochowa. Pierwsza z tych drużyn walczy o to, by obronić tytuł. Wciąż występuje w Pucharze Polski i dostała się do fazy pucharowej Ligi Konferencji. To utrudnia jej zadanie, jednak zespół Adriana Siemieńca od dłuższego czasu nie schodzi z wysokiego poziomu gry i dobrych wyników. Na pewno będzie czyhać za plecami Lecha i jeśli ten częściej będzie notował wpadki, to Jagiellonia potrafi to wykorzystać.

Siłą Rakowa jest to, że również może koncentrować się tylko na Ekstraklasie. Ekipa z Częstochowy swoją grą nie imponuje. Nawet jeśli zgarnia dość regularnie punkty, to nie robi tego w przekonujący sposób. Marek Papszun, jak to ma w zwyczaju, wprowadził sztywne ramy taktyczne i mocno wyrachowaną grę pod wynik. To może opłacić się w kluczowych spotkaniach, kiedy jego piłkarze doskonale będą wiedzieli, co mają robić i dzięki temu łatwiej poradzą sobie z presją.

Do zakończenia sezonu jeszcze daleka droga, jednak doskonale wiadomo, kto będzie walczył o tytuł. Lech znajduje się w zdecydowanie najlepszej sytuacji. Tylko od Niesla Frederiksena i jego piłkarzy zależy, czy w maju będzie można sezon uznać za udany. Lechici mają wszystko w swoich rękach. Teraz kwestia, żeby umieli to odpowiednio spożytkować.

Mikołaj Duda

Udostępnij:

Podobne

Murawski: zatrzymają się na nas

Gospodarze nie przystąpią do niedzielnego meczu z Lechem wypoczęci. Nie mogli się do tego starcia przygotowywać długo. Jeszcze w czwartek wieczorem rozgrywali historyczny dla siebie

Atuty po stronie Lecha

Gdy cztery czołowe zespoły grają między sobą, wiele można się spodziewać po kolejce ligowej. Lech zainteresowany jest tylko utrzymaniem pozycji lidera, a zwycięstwo w Białymstoku

Zgrany zespół czy indywidualna jakość?

To był kolejny występ Lecha, w którym zwycięstwo zawdzięcza nie sposobowi gry, ale klasie czołowych, najlepszych w lidze piłkarzy. Niektóre elementy szwankowały, z meczu na

Zwycięstwo z małym niedosytem

Ze Stalą Mielec Lechowi nigdy nie grało się łatwo, można więc było się obawiać, że znów wpadnie w pułapkę. Pokonanie rywala 3:1 jest cenne, przyniosło