Trudno określić, którzy piłkarze Lecha są rezerwowymi, bo papiery na grę w czołowym klubie ekstraklasy ma wielu. Dużo więcej, niż mieści się w meczowej jedenastce. Dla trenera to dyskomfort, bo trzeba chronić przed frustracją tych, co rzadziej pokazują się na boisku. Ale i możliwość wystawienia silnej drużyny w spotkaniach rozgrywanych co kilka dni. W środę w Zabrzu z pewnością nie zagra wielu zwycięzców ze Szczecina.

Lech celuje w dublet. Wciąż jest to realne, bo lideruje w ekstraklasie, a do zdobycia Pucharu Polski brakuje trzech kolejnych zwycięstw, w ćwierćfinale, półfinale i na koniec w finale. Zawodnicy Macieja Skorży właśnie stają przed pierwszą z tych prób. O ile straty poniesione w lidze można odrabiać w następnych kolejkach, to pucharowa porażka definitywnie kończy zabawę. Dlatego cel jest tylko jeden. Górnika koniecznie trzeba wyeliminować.

Nie będzie to zadanie łatwe, bo Jan Urban zbudował solidną, groźną dla każdego zespołu ekipę. Górnik nie ma gwiazd w składzie, jeśli nie brać pod uwagę Łukasza Podolskiego, stracił Jesusa Jimeneza, ale gra bezkompromisowo, potrafi przyspieszyć, wykorzystać stałe fragmenty, dużo bramek zdobywa w ostatnich minutach. W grudniu mocno się Lechowi postawił w Poznaniu, niewiele mu brakowało do pozbawienia go punktów. Gdyby nie interwencja Bednarka w końcówce, Lech mógł nawet przegrać.

Obie drużyny w sobotę rozegrały mecze ligowe. Górnik zremisował bezbramkowo z Piastem, Lech pozbawił złudzeń Pogoń. Przez kilka dni można odzyskać świeżość, co jest ważne dla graczy z Zabrza, bo Jan Urban nie ma dużej swobody manewru. Co innego Maciej Skorża, który dysponuje zawodnikami czekającymi z nadzieją na możliwość wyjścia na boisko. Kilku z nich zobaczymy w środę w akcji. Gra nie może być płynna, bo przemeblowany zespół nie może natychmiast wejść we właściwy rytm. Potrafi jednak udowodnić wyższość nad każdym przeciwnikiem.

Kogo więc zobaczymy w Zabrzu? Roszad w stosunku do sobotniego spotkania będzie niemało, i to włączając bramkarza, na co van der Hart nie może się doczekać. Prawdopodobnie zmienią się boczni obrońcy – przypomną się Alan Czerwiński i Barry Douglas. Środkowych obrońców trener powinien oszczędzać, bo wbrew jego zapowiedziom, do klubu nie przyszedł nowy defensor. Gdyby coś się stało Milicowi lub Salamonowi, Maciejowi Skorży pozostaje tylko Satka, ewentualnie Mateusz Skrzypczak. To najsłabiej obsadzona pozycja w drużynie.

W środku pola możemy się spodziewać Tiby i Kwekweskiriego. Każdy z nich umiejętności ma wysokie, a doświadczenie jeszcze większe. Na skrzydle można się spodziewać występu Skórasia, prawdopodobnie trener sięgnie po Marchwińskiego. Niemal pewny jest występ Ramireza, a mało prawdopodobny Ishaka, więc Dawid Kownacki będzie mógł zaliczyć długi występ, być może rozegra nawet cały mecz.

Odpoczywający zawodnicy Lecha nie zostaną w Poznaniu. Gdyby gra się nie układała, trener może sięgnąć po dowolnego piłkarza. Juniorzy Lecha liczą, że przebieg spotkania pozwoli któremuś z nich na zaliczenie minut w pierwszej drużynie.

Udostępnij:

Podobne