To nie będzie spacerek. Górnik wysoko zawiesi Lechowi poprzeczkę, bo zależy mu na awansie do półfinału Pucharu Polski. Nikt w obozie Lecha nie mówi głośno o tym, co wydarzy się w niedzielę, bo najpierw trzeba wygrać w Zabrzu, ale ligowy pojedynek z Rakowem ma znaczenie równie duże. Najgorsze, co Lecha może w środowy wieczór spotkać, to dogrywka i rzuty karne.
Gdyby przeciwnik był łatwiejszy, z niższej ligi, jak w poprzednich rundach, można byłoby do meczu przystąpić bez czołowych, często grających zawodników. Teraz też są takie możliwości, kadra Lecha jest szeroka i wyrównana, ale nie wolno przesadzić z roszadami. Obecny Górnik to lepsza drużyna niż ta, którą pokonał w lipcu. Pół roku później miał poważne problemy z zapewnieniem sobie punktów w meczu rewanżowym. Goście prowadzili i byli o krok od wygranej, zwycięska dla Lecha bramka padła w doliczonym czasie.
Trener Maciej Skorża z pewnością wymieni część swej drużyny, kierując się stanem zdrowotnym piłkarzy. Na środku obrony nie ma swobody manewru. Salamon i Milić muszą grać, a gdyby któryś z nich ucierpiał, w odwodzie pozostanie tylko Satka. Lech zrezygnował ze sprowadzenia następcy Thomasa Rogne. Oby ta odważna decyzja nie okazała się fatalną. Zespół walczący o trofea nie może sobie pozwolić na grę bez klasowych obrońców.
Jan Urban to doświadczony ligowy trener. Potrafi zneutralizować walory przeciwnika. Mało jest jednak prawdopodobne, by nastawił swój zespół na żelazną obronę i kontrataki. Mecz powinien być otwarty, co byłoby korzystne dla Lecha szukającego miejsca na wyprowadzanie ataków. – Górnik chce grać w piłkę, ale walczymy w Pucharze Polski, gdzie zadecyduje jeden mecz, więc może to zaważyć na wyborze taktyki – twierdzi Rafał Janas, asystent trenera Lecha.
W Zabrzu nie ma już zawodnika, który strzelił Lechowi sporo bramek, także w ostatnim meczu – Jesusa Jimeneza. – Ale mają Nowaka, Krawczyka, klasowym piłkarzem jest Podolski. Siła rażenia jest więc duża. Atutem tej drużyny jest zespołowość, Jan Urban dobrze ją poukładał, mechanizmy działają sprawnie, na tym polega siła Górnika – podkreśla Rafał Janas.
W ostatnich ligowych spotkaniach trener Maciej Skorża zwykle wystawiał tylko jednego młodzieżowca, a był nim Jakub Kamiński. Nie wiadomo, czy nie oszczędzi go w Zabrzu, dając szansę Skórasiowi. W Pucharze Polski na boisku musi jednak znaleźć się po dwóch młodzieżowców w każdej drużynie. Nie można więc wykluczyć, że trener wystawi Marchwińskiego. Zmiennikiem mógłby być „Kamyk”, a gdyby mecz dobrze się ułożył, któryś z juniorów.
Ishak dopiero wyleczył uraz mięśniowy, więc trudno się spodziewać, by trener go eksploatował. Z pewnością znajdzie się w kadrze meczowej, ale raczej zasiądzie na ławce rezerwowych, z możliwością wejścia na boisko, gdyby trzeba było pomóc drużynie. Dotyczy to także Amarala. Prawdopodobnie spotkanie w wyjściowym składzie rozpocznie Kownacki. Na występ mogą liczyć Ramirez, Tiba i Kwekweskiri. Jest też wielce prawdopodobne, że trener wymieni bocznych obrońców. Jak informuje Rafał Janas, do Zabrza pojechali wszyscy zawodnicy, którzy są zdrowi i mają szansę na występ.
Bartosz Salamon, który z pewnością znajdzie się w składzie podkreśla, że sukces odniesiony w Szczecinie wzmocnił zespół mentalnie. Piłkarze są pewni siebie. Nie zlekceważą Górnika, ale znają swą wartość i wiedzą, o jakie cele walczą w tym sezonie.