Zwycięstwo we mgle. Warta na wyjazdach wciąż gra jak z nut

W dalszym ciągu Warta świetnie punktuje na wyjazdach. Właśnie odniosła kolejne zwycięstwo, tym razem w Radomiu. Miała dużo szczęścia, bo gospodarze sami strzelili sobie bramkę, ale potem konsekwentna, zdyscyplinowana gra pozwoliła zdobyć jeszcze dwa gole. Gospodarze na początku drugiej połowy doprowadzili do remisu, przyjęli jednak natychmiast decydujący cios.

Ciężko się oglądało ten mecz. Nie dość, że piłkarze nie pokazywali niczego ciekawego, to nic nie było widać z powodu gęstej mgły. W pierwszej połowie gospodarze grali beznadziejnie. Skonstruowanie najprostszej akcji przekraczało ich możliwości. Warta dobrze spisywała się w destrukcji i liczyła na błędy Radomiaka. Nie spodziewała się jednak, że będą one tak okropne. Bez swego udziału wyszła na prowadzenie, bo miejscowy bramkarz tak niefortunnie przyjmował kozłującą piłkę, że wturlał ją sobie do bramki.

Sytuacja ta nie zmieniła obrazu gry. Radomiak grał wręcz nieudolnie. Goście nie musieli się wysilać, by powstrzymywać schematyczne i powolne ataki. W dodatku wyprowadzili środkiem boiska kontrę zaskakując nieruchawych rywali. Zrelak umiejętnie obsłużył Miguela Luisa i przewaga Zielonych urosła do dwóch goli.

Po przerwie, gdyby nie było mgły, zobaczylibyśmy innego Radmiaka. Przycisnął i natychmiast strzelił kontaktowego gola. A po 10 minutach doprowadził do remisu po rzucie karnym. Jednak Warta odpowiedziała trzecim golem i mimo nacisku gospodarzy nie oddała prowadzenia do końca. W ten sposób odniosła jeszcze jedno wyjazdowe zwycięstwo i pod tym względem nie ma sobie w lidze równych.

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na