Wygrać mecz, który już był prawie przegrany? W ostatnich latach Lechowi zdarzało się to niezwykle rzadko. W niedzielę tego dokonał, powiększając przewagę nad ścigającymi go zespołami i nabierając przekonania, że ten sezon musi być wyjątkowy. Prawdziwy czas próby nadejdzie wiosną. To wtedy potrzebny będzie hart ducha, czyli coś, co w tym klubie długo było lekceważone.
Za tym, co stało się w Lechu w ostatnich miesiącach, stoi Maciej Skorża. Otrzymał konkretne zadania, wyznaczył sobie cel i zaczął konsekwentnie do niego dążyć. Przeobraził drużynę. Wszystko, co się z nią i wokół niej dzieje, zostało podporządkowane zdobywaniu punktów. Trener jest w gorszej sytuacji niż Marek Papszun, Dariusz Banasik, Kosta Runjaić, którzy w swych klubach pracują lata, mieli czas na układanie drużyn i teraz zbierają tego owoce. Musi działać szybko, eksperymentować na żywym organizmie.
Skorża został zaangażowany w sytuacji beznadziejnej, gdy właścicielowi klubu, samodzielnie zarządzającemu jego częścią sportową, długo miotającemu się od ściany do ściany, wyczerpały się pomysły i możliwości. Nowy trener otrzymał pełnię władzy nad drużyną. Transfery, a były one wreszcie imponujące, zostały przeprowadzone na jego życzenie. Nowy sztab szkoleniowy dobrze przygotował drużynę do rozgrywek, umiejętności piłkarzy były wykorzystane, choć nie wszystkich, bo dla niektórych brakowało miejsca w składzie.
Nie było mowy o wystawianiu zawodników w opinii trenera słabszych od tych, którzy dawali większą szansę na zwycięstwo. Wszystko zostało podporządkowane zdobywaniu punktów. Obecni młodzieżowcy mogą tylko z nostalgią wspominać czasy Dariusza Żurawia hurtowo wprowadzającego wychowanków na boisko, potrafiącego poświęcić klasę Amarala i innych, byle tylko klub mógł wypromować jeszcze jednego nastolatka.
Skutki postawienia na sukces doceniamy spoglądając na tabelę. Jednak w obliczu wiosennej części rozgrywek zastosowana polityka stwarza problemy. Choćby w ataku. Trener ma rację: nie można skarżyć się na słabości Ishaka, gdy przemawiają za nim liczby i gdy Szwed haruje na całej długości boiska. Gdyby jednak miał on skutecznego, potrafiącego go odciążyć choćby na chwilę zmiennika, zdobytych punktów mogłoby być więcej. Ishak grał w Mielcu i w Łęcznej, ale wyraźnie go na boisku brakowało.
Najlepszy nawet napastnik, jeżeli nie nazywa się Robert Lewandowski, może mieć słabości, przeciągające się nawet na kilka spotkań. Wtedy potrzebny jest ktoś, kto go na moment zluzuje i sprawi, że drużyna nie zostanie z niczym. Po zimowych treningach Ishak może odzyskać skuteczność. Może. Ngdy nie ma takiej gwarancji. Nikt też nie zapewni, że nie zdarzy mu się uraz lub wykluczająca grę choroba. Nie wiemy, na co w tej sytuacji liczy Maciej Skorża. Na renesans strzeleckiej formy Sobiecha? Na powrót z wypożyczenia Filipa Szymczaka? Wiemy, że wszystko w jego rękach. Jeśli mu się nie uda, nie uda się nam wszystkich. Z pewnością jest tego świadomy.
Z kontrolowanych przez klub informacyjnych przeciwników dowiadujemy się, że z zimowymi transferami mogą być kłopoty, bo Derby County nie wywiązuje się z płatności za transfer Kamila Jóźwiaka. To rzeczywiście może skomplikować działania, choć nie można mówić, a tak mniej więcej brzmią niektóre komentarze, że Lech zostanie z tego powodu pozbawiony możliwości zdobycia mistrzostwa na swoje stulecie. W każdym biznesie, także sportowym, nie wszystko przebiega gładko, nie wszystko można zaplanować od A do Z. Nikt odpowiedzialny nie stawia wszystkiego na jedną kartę.
Trener zapowiedział, że drużyna zostanie uzupełniona, że zimowa praca będzie polegała na takim przemodelowaniu gry, by ofensywne akcje już się nie marnowały. Szczegółów nie znamy. Nie wiemy, czy Lech rozgląda się tylko za następcą Rogne, czy też za innymi graczami. Zima może być okresem gorącym. Od odpowiedzialności ludzi podejmujących decyzje zależy, w jakich nastrojach będziemy w maju. Gdyby w klubie nie było Macieja Skorży, mielibyśmy takie same powody do niepokoju, jak w ostatnich latach. Teraz mamy prawo żywić nadzieję na racjonalność podejmowanych działań. Pewne jest jedno – najbliższych tygodni nie wypełni pustka. Będzie się działo, choć nie o wszystkim dowiemy się z pierwszej ręki.