Wyjazdowe przełamanie Lecha?

Piłkarze ekstraklasy rozegrają za chwilę trzydziestą kolejkę, a sytuacja w niektórych aspektach jest taka, jakby liga dopiero się zaczynała. Podział na mistrzowską i spadkową część tabeli już się dokonał, lider ma dużą przewagę, wiceliderowi też nic nie grozi. Ostatnia kolejka może jednak dokonać radykalnych przesunięć, możliwe są spadki o wiele pozycji.

Lech, który pojechał do Kielc, jest teraz na czwartym miejscu, mając tyle samo punktów, co Śląsk. Chcąc go wyprzedzić, musi zdobyć więcej punktów, bo u siebie przegrał z nim 1:3, mimo wielu świetnych okazji bramkowych, a na wyjeździe zremisował. Przy skuteczniejszej grze, nie zgubiłby punktów w kilku innych meczach i miałby teraz pozycję wicelidera, czyli niemal pewny start w europejskich pucharach.

Liga jest tak wyrównana, że zależnie od wyników w ostatniej kolejce sezonu regularnego, Lech może znaleźć się na trzecim miejscu, ale może i spaść na siódme. Przy niewielkich różnicach punktowych wszystko jest do nadrobienia w kolejnych siedmiu spotkaniach, ale układ tabeli zadecyduje o terminarzu. Można się zastanawiać, czy miejsce trzecie jest korzystniejsze niż czwarte, nie ma natomiast wątpliwości, że tylko miejsce w czwórce gwarantuje rozegranie większości spotkań na własnym stadionie. Wystarczy wygrać z Koroną, by być tego pewnym.

Lecha na pewno na to stać. Ma lepszych piłkarzy, gra ofensywnie, stwarza mnóstwo okazji bramkowych. Problem tylko w tym, że przeciwnik jest niewygodny, gra twardo, ambitnie, konsekwentnie w obronie, nieprzewidywalnie w ataku. Postawienie wszystkich pieniędzy na faworyta byłoby błędem. Trzeba przecież pamiętać o braku doświadczenia części graczy Kolejorza. Trener konsekwentnie stawia na młodzież, a ona ma swoje prawa.

Dariusz Żuraw cieszy się z szerokiej kadry i możliwości wyboru. Chyba jednak w tym akurat meczu lepiej darować sobie rotacje. Potrzebny jest skład sprawdzony, czyli stabilizacja. Nie trzeba gospodarować siłami piłkarzy, bo czeka ich tydzień odpoczynku, a dopiero potem zacznie się przyspieszenie w częstotliwości rozgrywania spotkań. Na szczęście trzon drużyny jest ustabilizowany. Mało prawdopodobne, by na boisko nie wyszli van der Hart, Butko, Satka, Rogne, Tiba, Ramirez, Jóźwiak, Gytkjaer.

W tym sezonie Lech jeszcze nie poznał smaku serii zwycięstw. Dwa mecze pod rząd – to wszystko, z czego mógł się cieszyć. Poza tym od listopada nie wygrał na wyjeździe. Jest okazja przełamać tę passę, zacząć serię, która dobrze podsumuje ten eksperymentalny sezon.

Udostępnij:

Podobne

Koniec roku weryfikuje oczekiwania

Miało być przepięknie. Prezentujący atrakcyjny, ofensywny futbol Lech wypracowałby w tym roku przewagę nad największymi ligowymi rywalami i wiosną pewnie zmierzał po mistrzostwo, by potem

Niech nas znów zaskoczą. Byle pozytywnie

Niewiele brakowało, by Lech nie poniósł konsekwencji ubiegłotygodniowej niespodziewanej obniżki formy. Spośród jego największych konkurentów w walce o mistrzostwo tylko Raków odniósł zwycięstwo, w charakterystyczny