Warta się nie zatrzymuje. Beniaminek znów wygrał!

Kto by się przed sezonem spodziewał, że Warta, beniaminek ekstraklasy, będzie się spisywać tak dobrze i zamiast walczyć o utrzymanie będzie miała szanse na europejskie puchary, znajdzie się w tabeli przed katastrofalnie grającym, partacko zarządzanym Lechem?

W większości wcześniejszych meczów Warta pierwszą połowę starała się po prostu przetrwać. Mało atakowała, broniła się z determinacją. W Zabrzu zagrała inaczej – po prostu zdominowała Górnika. Nie prowadziła gry, nie rozgrywała stosując wiele podań, ale w każdej sytuacji starała się kierować piłkę do ataku licząc na mobilność Baku, Grzesika, Kuzimskiego. Już po kilu minutach ten pierwszy stanął przed szansą. Stojąc kilka metrów przed bramką z ostrego kąta uderzył niecelnie.

Aktywna gra Warty przynosiła jej wiele rzutów rożnych, szczególne z prawej strony bramki Górnika, gdzie operował Baku. Niektóre zostały wykonane źle, ale po kilku w polu karnym gospodarzy dochodziło do zamieszania i niewiele brakowało do oddania celnego strzału. Górnik też nie bawił się w rozgrywanie, atakował skrzydłami, więc mecz toczył się w szybkim tempie.

Po błędzie obrońcy Górnika Zieloni wyszli na prowadzenie. Kuzimski podał na środek do Grzesika, ten zwiódł obrońcę i spokojnym, pewnym strzałem strzelił gola. Mocną stroną Warty były wyrzuty z autu. Początkiem akcji bramowej też było takie zagranie. Żurawski mógł niemal natychmiast podwyższyć wynik. Nie udało mu się. Górnik zaatakował pod koniec pierwszej połowy, musiał jednak uważać na kontrataki, i to do ostatnich sekund.

Górnik miał się wziąć do roboty po przerwie, trener dokonał kilku zmian. Jaki był tego rezultat? Podwyższenie przez Wartę prowadzenia już po 5 minutach, w jej stylu. Stworzenie zagrożenia, przejęcie odbitej piłki i szybki strzał. Gola zdobył Kupczak. Górnika było stać na kontaktową bramkę, strzałem z dystansu, po rykoszecie. Warta mogła zamknąć mecz, ale dwie okazje zmarnował Kuzimski. Przy jednej z nich najpierw ośmieszył się obrońca Górnika podając rywalowi, potem napastnik Warty przyjmując piłkę jak trampkarz.

Górnik Zabrze – Warta Poznań 1:2 (0:1)
Bramki: Jesús Jiménez 69 – Jan Grzesik 30, Mateusz Kupczak 50
Żółte kartki: Manneh, Wiśniewski, Gryszkiewicz.
Górnik: Martin Chudy, Michał Rostkowski (46 Piotr Krawczyk), Przemysław Wiśniewski, Aleksander Paluszek (46 daniel Ściślak), Adrian Gryszkiewicz, Eryk Janża, Roman Prohazka (67 Dariusz Pawłowski), Alasana Mennem (79 Alex Sobczyk), Krzysztof Kubica, Jesus Jimenez, Richmond Boakye (79 Bartosz Nowak).
Warta: Adrian Lis, Jakub Kuzdra, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov, Jakub Kiełb, Jan Grzesik (75 Mario Rodriguez), Mateusz Kupczak, Łukasz Trałka, Maciej Żurawski (Mateusz Czyżycki), Makana Baku, Mateusz Kuzimski (90 Gracjan Jaroch).
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

Udostępnij:

Podobne

Drużyna mocna, ale niekompletna

Gdyby można było rozegrać całą rundę wiosenną korzystając z jedenastu piłkarzy, Lech miałby wielkie szanse dowieźć ligowe prowadzenie do końca sezonu. Problem w tym, że