Tygodnie, które określą Lecha. Drugiego podejścia nie będzie  

Dopiero teraz poznajemy cenę nieudanych wiosennych wypraw Lecha do Krakowa. W Poznaniu łatwo sobie poradził z Cracovią i Wisłą. Na wyjeździe stracił 4 punkty, które dziś mogłyby mu zapewnić mistrzostwo. Nie tylko wiosną trwonił punkty, zawiódł przecież w Mielcu, Łęcznej, Białymstoku. Wydawało się, że wszystko będzie można nadrobić. I tak by się stało, gdyby Raków nie punktował wiosną tak pewnie i nie okazał się lepszy w bezpośrednim starciu.

Biorąc pod uwagę ostatnie mecze, Lech pokazuje się z lepszej strony niż ekipa Papszuna. Wygrywa łatwiej, nie pozostawia złudzeń przeciwnikom, z którymi Raków się męczy. Z dużym trudem zespół ten pokonał Łęczną, która może się cieszyć, że z Poznania wyjechała z bagażem tylko trzech goli. Specjalnością drużyny z Częstochowy jest natomiast wygrywanie z czołowymi polskimi ekipami, i to na ich boiskach, dlatego przy równej liczbie punktów jest w lepszej sytuacji.

O tym, która z dwóch czołowych ligowych drużyn jest lepsza, będzie można się przekonać w poniedziałek na Stadionie Narodowym. W Poznaniu Lech przegrał, bo przystąpił do meczu nie wykazując należytej energii i determinacji, dał się zabiegać gościom stosującym pressing na całym boisku. O tym, że to Raków ma w lidze przewagę, zadecydował błąd defensywy w kluczowej akcji meczu, postawienie na bramkarza rzadko ruszającego się z linii bramkowej.

Trener Maciej Skorża zapowiedział, że przygotowania jego ekipy do finału Pucharu Polski będą polegały przede wszystkim na opracowaniu planu taktycznego. Raków jest trudnym przeciwnikiem, dobrze zorganizowanym, łatwo przedostającym się z obrony do ataku, no i mającym w składzie zawodnika, bez którego nie byłoby mowy o zdobyciu tak dużej liczby punktów. Ivi Lopez w każdym meczu zdobywa kluczowe bramki, asystuje, napędza ataki. Trudno takiego gracza zneutralizować, ale bez tego szanse na pokonanie Rakowa radykalnie zmaleją.

Nikt nie przewidzi, która z dwóch czołowych drużyn będzie górą 21 maja. Zdania ekspertów są podzielone. Nikt też nie wie, w jak sposób wynik finału Pucharu Polski wpłynie na rywalizację ligową. Marek Papszun umiejętnie zarządza drużyną, zdejmuje z niej presję twierdząc, że ma już to, czego chciał – wicemistrzostwo kraju, czyli obronę pozycji sprzed roku. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że nie odpuści, będzie chciał wygrać wszystko do końca i zostać mistrzem. Dba, by jego zawodnicy grali na luzie, by odpowiedzialność nie pętała im nóg. Stworzył świetną drużynę, nie poprzez drogie zakupy, ale umiejętne dobieranie piłkarzy do wymyślonego przez siebie systemu gry.

A Lech? Dla niego celem są trofea. Maciej Skorża nie budował swej drużyny latami. Klub wydał wielkie pieniądze na transfery, ale nie ma w składzie indywidualności na miarę Iviego, a przede wszystkim nie ma klasowego bramkarza. Możemy spekulować, ile by było punktów więcej bez błędów głównie Bednarka, choć i van der Hart, pewniejszy od kolegi, też ma to i owo na sumieniu. Niedostatki bramkarskie udaje się tuszować dobrą grą defensorów, szczególnie zbierającego górne piłki Salamona. Podobno trenuje on już z drużyną, ale nie wiadomo, czy znajdzie się już w składzie na finał Pucharu Polski.

Forma poszczególnych piłkarzy Lecha jest nierówna. Zawodzi ostatnio Jakub Kamiński, któremu przystały wychodzić dryblingi, nie oddaje strzałów. Lepsze wrażenie sprawia Michał Skóraś. Jest jednak nieobliczalny, gra chaotycznie, potrafi przeprowadzić świetną akcję, ale i spartaczyć idealną okazję bramkową. Tylko on mógł dwukrotnie, w ciągu kilku minut, trafić piłką w to samo miejsce poprzeczki. W meczu przeciwko Łęcznej Amaral nie błyszczał, a kilka dni później zachwycał umiejętnościami. Kownacki dał dużo Lechowi, wiec szkoda, że kartkami wyeliminował się z ważnego i trudnego meczu w Gliwicach. Mocną stroną Kolejorza są portugalscy boczni obrońcy. Rebocho umiejętnościami przerasta ekstraklasę, a Pereira daje drużynie tyle, że trener nie może stawiać na Kędziorę, bo żal nie wykorzystać możliwości jego portugalskiego konkurenta.

Poziom rywalizacji jest wyrównany. Zadecydują detale. Jeśli Lech nie zdobędzie mistrzostwa, to przez wiosenne słabości. Co innego Puchar Polski. Tu trzeba wszystko postawić na jedną kartę. Zadecyduje piłkarska klasa, plan taktyczny i umiejętność jego realizacji. W tym sezonie Lech musi wygrać wszystko. Walki o trofea nie odłoży na przyszłość, za dużo kibice zainwestowali w niego w tym sezonie.

Udostępnij:

Podobne