Trofeów nie będzie. Jak zwykle

Jeżeli po frajersko przegranym meczu w Warszawie kibice Lecha byli wściekli, to jak określić ich odczucia po tym, co stało się w niedzielę? Wydawałoby się, że po kompromitacji na Łazienkowskiej piłkarze i sztab szkoleniowy zrobią wszystko, by coś takiego się nie powtórzyło. A jednak się powtórzyło, i to już w następnym meczu.

Dlaczego Lech w kompromitujący sposób odpadł z pucharów po meczach ze Stjarnan? Bo władze klubu nie zareagowały na wcześniejszą wpadkę z Żalgirisem. Dlaczego Lech stracił zwycięstwo w meczu z Rakowem? Bo nie było żadnej reakcji na identyczną sytuację w meczu poprzednim. Teraz też reakcji spodziewać się nie należy. Jedziemy dalej. Do następnej wpadki.

Główną przyczyną tego, że Raków gra tak dobrze, że wyprzedza zespoły z dużo większym potencjałem, jest osoba trenera. To człowiek z pomysłem, z wizją, do której konsekwentnie dąży, do tego darzony przez klub zaufaniem, pracujący od lat. To, co zbudował, stale doskonali. W Lechu poszli teraz tą samą drogą. Okazali zaufanie Dariuszowi Żurawiowi. Wypada zapytać – czy jest gwarancja, że pod jego wodzą Lech będzie czynił postępy, usuwał słabości i błędy, notował stały rozwój?

Odpowiedzią na to niech będzie wyliczenie punktów straconych w tym sezonie w ostatnich minutach. W Lubinie – porażka 1:2 po golach w 82 i 87 minucie. Mecz z Wisłą Płock – strata zwycięstwa po bramce z karnego w 88 minucie. Porażka w Warszawie po golu w doliczonym czasie. Strata zwycięstwa w niedzielę, też w doliczonym czasie. Inne tracone w końcówkach gole na punkty na szczęście nie rzutowały.

Co myśleć o trenerze, który nie potrafi nad tym zapanować? Głupia strata ma prawo zdarzyć się każdemu, to jest wpisane w ten sport, ale mecz po meczu, miesiącami? Bez żadnego wyciągania wniosków, bez poważnego wstrząśnięcia drużyną? Przecież to jest proszenie się o kolejne takie przypadki. Dariusz Żuraw ma długi kontrakt, ale jeśli to będzie trwać, może go nie wypełnić. Zależy zresztą, na czym władzom klubu zależy. Jeżeli tylko na promowaniu i sprzedawaniu wychowanków, to trener może spać spokojnie.

Zainwestowanie w akademię przekłada się ostatnio na klubowe finanse, ale na jakość drużyny już nie. Lech nie po to szkoli, by nie mieć sportowej konkurencji w lidze. Wychowankowie odchodzą, zanim osiągną coś więcej niż potencjał rozwojowy. Gdyby zaangażować znających się na rzeczy zawodowców, za pozyskane pieniądze można byłoby zbudować bardzo mocną, wygrywającą drużynę. Na wszystkim trzeba się znać. Dariusz Żuraw promując juniorów i wcielając w życie ładny styl odniósł sukces. Pokazał też niestety, jak duże ma ograniczenia.

Lech jest wychwalany za grę ofensywną, choć nie zawsze sobie radzi ze zmasowaną, konsekwentną obroną, ale ganiony za postawę w defensywie. Popełniane błędy kosztują go stratę wielu punktów. Co najgorsze – błędy te powiela właściwie w każdym meczu, jakby trener nie był obrońcą mającym za sobą tuziny meczów w mocnej Bundeslidze. Dostrzega to. Przyznaje, dlaczego drużyna traci punkty, ale zaradzić nie potrafi.

Wściekamy się, że nie udało się dowieźć zwycięstwa nad Rakowem, ale niewiele brakowało, by mecz ten został przegrany. Sprawnie atakujący goście obnażali defensywną słabość Lecha. Mogli strzelić więcej bramek. W drugiej połowie zepchnęli Lecha do desperackiej obrony. Można powiedzieć, że pod naporem zespołu z Częstochowy gospodarzy było stać tylko na… obronę Częstochowy. Kilka nieśmiałych kontrataków nie zakłóciło żałosnego obrazu. Gdyby mimo tego udało się wygrać, trzeba byłoby mówić, jak niesprawiedliwy bywa futbol.

Wiemy już, że trener, który zdobył tak duże uznanie, w tym sezonie sukcesu nie odniesie. Gra w pucharach może się nie powtórzyć. Dopóki jednak gracze z akademii trafiają do pierwszej drużyny, nikt go nie rozliczy. Kibice Lecha łudzili się, że w klubie nastąpiła zmiana mentalności, że teraz celem są sukcesy. A tu nic z tego. Trofeów nie będzie. Rozpaczy z tego powodu – też nie.

Udostępnij:

Podobne

Odszedł Wiktor Haglauer

Był legendą poznańskiego sportu. Wybitny, utytułowany koszykarz, potem świetny trener, przez całe niemal życie związany z Lechem i Liceum Numer 1 im. Karola Marcinkowskiego. 10

Zagrają o nadzieję

Wydaje się nieprawdopodobne, by tydzień po kosmicznym meczu przeciwko Puszczy zagrać na wyjeździe słabo i przegrać, definitywnie tracąc szanse na mistrzostwo – nawet jeśli przeciwnikiem