Zainteresowanie europejskimi występami Lecha trochę ostatnio zmalało, bo fani zdają sobie sprawę, że jeżeli nawet znów uda się rozegrać dobry mecz, to za chwilę, w lidze czar pryśnie i nadzieje zamienią się we ściekłość. Nawet przedmeczowa konferencja prasowa przed pojedynkiem w Liege w dużej części poświęcona była wydarzeniom niedzielnym.
Brak koncentracji – tym tłumaczy się katastrofę Lech w końcówkach ostatnich ligowych spotkań. – Złość jest ogromna. Frustracja, niedowierzanie, wściekłość – takie były odczucia po tym, jak nam przepadły punkty. To nie miało prawa się zdarzyć. Powinienem w jakikolwiek sposób przerwać akcję zawodnika Rakowa – przyznaje Tymoteusz Puchacz. Trener dodaje, że z piłkarzami rozmawia, analizuje i ma nadzieję, że efekty przyjdą już w meczu ze Standardem.
Jeżeli Lech tego spotkania nie wygra, straci szanse na awans z grupy i będzie mógł się skupić wyłącznie na lidze. Do Liege nie pojechali Kamiński i Awwad, którzy powinni się wyleczyć do najbliższego występu ligowego, w Gdańsku. Trener Żuraw przypuszcza, że rewanż ze Standardem będzie to inny niż pojedynek w Poznaniu. Belgowie zagrają tak, jak mają w zwyczaju – z trzeba obrońcami. Wrócili zawodnicy, z których trener Montanier nie mógł korzystać, bo zarazili się koronawirusem.
Ostatnio francuski trener Belgów publicznie skrytykował swych zawodników, narzekał na brak u nich formy. Trener Żuraw stwierdził, że woli inne metody – grę zawodników ocenia w szatni, krytykuje ich w cztery oczy. Ma nadzieję, że wykażą się większą koncentracją ni z ostatnio. Twierdzi, że trudno wyeliminować największy mankament drużyny, czyli grę obronną, gdy czasu zostaje jest tylko na mecze i rozruchy, ale już nie na treningi. Od defensywy Lecha dużo będzie w czwartek zależało. Trener zdaje sobie sprawę, że stałe fragmenty gry to ofensywna specjalność Standardu.
Tymoteusz Puchacz zapewnia, że gra co trzy dni nie sprawia mu problemów, nawet to lubi. Cieszy się, że tuż po meczu w Belgii będzie można zagrać z Lechią i wziąć rewanż za ostatnie ligowe niepowodzenia. Wskutek błędów w ostatnich minutach Lechowi przepadło nie tylko 8 punktów, ale i zaufanie kibiców, które w ostatnich miesiącach zaczął odzyskiwać.
Fot. lechpoznan.pl/Adam Jastrzębowski