Trener Lecha: Awansujemy. Jestem tego pewny

Pokonanie Vikingura Reykjavik i awansowanie do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji nie będzie dla Lecha powodem do chwały, bo rywal do europejskich potęg nie należy. Natomiast odpadnięcie spowoduje wściekłość kibiców i trzęsienie ziemi w klubie, które zresztą niczego nie zmieni, wszystko pozostanie po staremu, bo przecież stanie się pośmiewiskiem dla całej Polski to tu nic nowego.

Podczas otwartego treningu Lecha dziennikarze i fotoreporterzy widzieli na boisku zawodników, którzy ostatnio z powodu różnych chorób grać nie mogli zmuszając trenera do wystawiania składu eksperymentalnego, zwłaszcza w defensywie. Czy to znaczy, że zdrowieją? John van den Brom to potwierdził. Wszyscy, którzy uczestniczyli w zajęciach, czyli Milić, Satka i Dagerstal, będą w czwartek mogli wejść na boisko.

W meczu z Zagłębiem Lubin kilka ciekawych ofensywnych akcji pokazał Afonso Sousa, a Amaral, który wszedł na boisko po stracie bramki, przywrócił Lecha do życia, był bliski strzelenia zwycięskiej bramki. Trener nie widzi jednak możliwości, by obaj Portugalczycy, zapewniający Lechowi kreatywność w ataku, jednocześnie znaleźli się na boisku. Zagra Amaral. Drużyna potrzebuje także graczy zapewniających lepszą organizację gry, ustrzeżenie się przed atakami przeciwnika.

Trener przyznaje, że drużyna lepiej niż na wyjeździe musi grać w ofensywie, wchodzić w pole karne, tworzyć okazje, wykorzystywać przestrzenie. Zapewnia jednak, że w Lechu kreatywnych zawodników jest więcej. Jakby nie widział, że ofensywa Lecha często kończy się na wymianie podań w strefie środkowej. Nie ma pomysłów na przejście z piłką do przodu. Powtarzają się wynikające z braku konceptu długie, bardzo często niecelne podania.

Osiem lat temu, gdy Lech musiał w meczu przeciwko Stjarnan odrobić jednobramkową stratę z Islandii, w klubie panował duży optymizm i przekonanie, że lepsi wygrają, i to wysoko. Skończyło się bezbramkowym remisem i przesileniem, zwolnieniem trenera. John van den Brom zna te fakty. – Rozumiem obawy kibiców, ale my wszyscy, trenerzy i piłkarze, chcemy tego samego, czyli awansu. Wyciągamy wnioski z pierwszego meczu. W tym zagramy lepiej. Każdego dnia pracujemy nad poprawą błędów. Jestem w stu procentach przekonany, że znajdziemy się w następnej rundzie. Damy z siebie wszystko, a mamy wyższą jakość i ją pokażemy – zapewnia trener.

W Reykjaviku Lech, jak przyznaje trener, mylił się w obronie, w przechodzeniu z ofensywy do defensywy. Bramkę stracił po stały fragment gry dla siebie. To się nie może powtórzyć, ale jeszcze ważniejsze były błędy w ataku. Nie udawało się tworzyć okazji do strzelenia gola. Właśnie nad tym trzeba pracować, bo właśnie to, oprócz dobrej organizacji gry, zadecyduje o zwycięstwie. Z większego posiadania piłki musi wynikać dokonywanie dobrych wyborów, wchodzenie w pole karne, a wszystko to przy koncentracji, by nie ponieść straty. – Drużyna jest w dobrej formie fizycznej, więc w wielu aspektach będzie lepsza niż przeciwnik – przekonuje van den Brom.

Udostępnij:

Podobne

Lech w sparingu pokonał 3:1 Wartę

W przerwie na zgrupowania reprezentacji piłkarze Lecha i Warty, chcąc zachować rytm meczowy, rozegrali spotkanie sparingowe. Odbyło się ono na bocznym boisku Enea Sadionu i

Zadanie Lecha: odzyskać rytm

Odczarował kilka stadionów, przełamał złe serie, zanotował najlepszy start w lidze od dekad. Jego drużyna lideruje i wydaje się nabierać rozpędu. A tu jak na