Piłkarze Hapoelu Beer Szewa już w poniedziałek przylecieli do Poznania na czwartkowy mecz Ligi Konferencji. Tak duże wyprzedzenie nie wynika z konieczności przejścia procesu aklimatyzacji, ale ze względów religijnych. Wyznawcy judaizmu obchodzą bowiem święto Jom Kipur, kończące 10 dni pokuty. Od wtorkowego zachodu słońca do zachodu środowego obowiązuje ich całkowity zakaz pracy i ścisły post. Nie wolno im się myć, a nawet nosić skórzane obuwie.
Piłkarze z Izraela zamieszkali w hotelu „Sheraton”, a treningi (oprócz środy) odbywali na boisku Lubońskiego KS. W konferencji prasowej, tradycyjnie organizowanej w przeddzień meczu, trener Elyaniv Barda i kapitan drużyny Miguel Vitor mogli uczestniczyć dopiero po godzinie 20.30. Izraelski szkoleniowiec zapewnił, że obowiązkowy post nie wpłynie negatywnie na formę jego piłkarzy. Jeszcze jako zawodnik nie miał z tym żadnego problemu.
Trener nie jest pierwszy raz w Poznaniu. Kilka lat temu uczestniczył w sparingu z Lechem, rozegranym latem, gdy Hapoel przebywał na obozie treningowym w Opalenicy. Nie podał szczegółów, a Lech z izraelską drużyną zmierzył się dwukrotnie, gdy trenowali go Nenad Bjelica i Ivan Djurdjevic. Lech za każdym razem wygrywał, 2:1 w Opalenicy i 3:0 przy Bułgarskiej. W jednym i drugim przypadku Hapoelowi nie pomogli świetni strzelcy: Eran Zahavi i znany z występów w Wiśle Kraków Maor Melikson.
Ten drugi jest obecnie w sztabie szkoleniowym izraelskiej drużyny i z pewnością podzielił się z trenerem informacjami na temat Lecha i sposobu gry w polskiej lidze. Ten mecz będzie dla gości bardzo ważny. Trener Barda, jak przyznał, zdaje sobie sprawę, że czwartkowa porażka postawiłaby jego drużynę w ciężkiej sytuacji, awans byłby prawie niemożliwy. Wierzy jednak w korzystny rezultat.