Niezależnie od tego, gdzie ostatnio gra Lech, jest faworytem, niewiadomą jest tylko, czy uda mu się przełamać zmasowaną obronę przeciwnika. Tym razem jedzie do drużyny, która nie nastawi się na murowanie bramki. Pozbawia punktów jeden zespół po drugim, przegrała tylko dwukrotnie, wygrała pięć ostatnich meczów. Przerwanie tej serii będzie dużym osiągnięciem Kolejorza, świadczącym o jego mocy.
– To jest najbardziej rozpędzona drużyna w ekstraklasie – ocenia Radomiaka trener Maciej Skorża. – Atak i obronę ma dobrze zbilansowane. Tylko dwie porażki to wynik jak na beniaminka rewelacyjny. Seria zwycięstw ją napędziła. W Radomiu na pewno nie myślą już o utrzymaniu albo środku tabeli, ale o tym, jak zaatakować pierwszą trójkę. Będą chcieli wykorzystać mecz z nami na własnym boisku. Czeka nas trudna przeprawa. Musimy to spotkanie dobrze rozegrać mentalnie, skrupulatnie realizować założenia.
Radomiak zawsze gra twardo i skutecznie w obronie, atakuje schematycznie, ale jest w tym efektywny. W drużynie aż roi się od południowców, głównie z Portugalii i Brazylii, którzy szybko znaleźli wspólny język z kolegami. Właśnie oni stanowią o jej sile. Zaakceptowali dyscyplinę taktyczną, przez to zespół ten jest groźny dla każdego. – Skala trudności jest ustawiona maksymalnie wysoko – podkreśla trener, z pochodzenia radomianin, który kibicuje Radomiakowi, ale w podróż sentymentalną wyrusza z zamiarem zdobycia punktów. Ma nadzieję, że dzięki piłkarzom Kolejorza z rodzinnego miasta będzie wyjeżdżał w dobrym nastroju.
Sytuacja kadrowa w Lechu nie jest idealna. Radosław Murawski, kiedy zaczął więcej grać i pokazał swą wartość, uległ kontuzji. W przewie meczu w Lubinie poprosił o zmianę. Trenuje indywidualnie i nie wiadomo, czy w Radomiu będzie do dyspozycji trenera. Lubomir Satka zmaga się z infekcją i być może do Radomia nie pojedzie, co trenerowi odbierze możliwość wzmocnienia prawej strony defensywy. Natomiast Joel Periera wydobrzał i może zagrać na prawej obronie, choć nie wiadomo, czy trener nie postawi na Alana Czerwińskiego.
Zdrowy jest już Mickey van der Hart. Prawdopodobnie znajdzie się w kadrze meczowej, ale chyba jeszcze trener na niego nie postawi. Należy się spodziewać Filipa Bednarka w składzie, co nie musi dobrze wróżyć, bo wciąż miewa on problemy z wychodzeniem do dośrodkowań, jego pusty przelot kosztował Lecha stratę bramki w Lubinie. Kibiców martwi obsada tej pozycji, bramkarze nie są mocną stroną drużyny. Na wypożyczeniu jest młody Krzysztof Bąkowski, postępy robi też Bartosz Mrozek. Klub musi podjąć decyzje w sprawie bramkarzy. – Z uwagą będzie się przyglądać rozwojowi sytuacji, by być pewnymi, czego chcemy – mówi Maciej Skorża.
Na początku rozgrywek Lech miał opinię drużyny naznaczonej porażkami i trwającymi całe lata niepowodzeniami, przez to słabej mentalnie. Maciej Skorża dokonał przełomu. – Jedziemy na mecz z trudnym rywalem nie ze strachem, ale z ciekawością, jak nam pójdzie, jak nasze schematy gry będą funkcjonować. Nastąpiło przeobrażenie, uwierzyliśmy w umiejętność wygrywania meczów nawet w trudnych momentach, odwracania ich losów. Mamy mentalność zwycięzcy, ale łączymy ją z pokorą i pracą. Musimy to mieć co najmniej na poziomie rywala, ale jeśli go pod tym względem przewyższymy, to nasze umiejętności techniczne wezmą górę i na boisku będzie nam znacznie łatwiej – podkreśla trener Kolejorza.