Pozbyć się piłkarza, na którego wydało się setki tysięcy euro? W Lechu wiedzą, jak to się robi. Tak trzeba było postąpić z zaciągiem bałkańskim. Karlo Muhar i Djordje Crnomarković mieli być głodnymi sukcesów młodymi zawodnikami o dużym potencjale. Okazali się niewypałami, ich błędy przynosiły stratę punktów, kibice marzyli, by nie pokazywali się na boisku.
Pół roku temu obu uznano za zbędnych. Muhar został wypożyczony do ligi tureckiej, po Crnomarkovicia sięgnęło Zagłębie Lubin. Serb od razu ujawnił tam potencjał intelektualny. Realizując zalecenie jednego z trenerów złamał rywalowi nogę. Miał złapać żółtą kartkę, czwartą w sezonie, by wyeliminować się z meczu z Lechem, w którym i tak nie mógł zagrać. Zapłacił potężną karę finansową, nie mógł grać w trzech spotkaniach. Maciej Skorża chce ich obejrzeć przed nowym sezonem. Kibice boją się, że spojrzy na nich łaskawym okiem.
Joao Amaral błysnął w Poznaniu umiejętnościami, strzelał piękne bramki, grał efektownie. Był jednak nierówny, miewał słabsze występy. Dariusz Żuraw nie cenił go, traktował jako kogoś, kto odbiera miejsce w drużynie promowanym na siłę juniorom. Portugalczyk odszedł na wypożyczenie do Pacos de Ferreira. Chęć uwolnienia się od Dariusza Żurawia tłumaczył sprawami rodzinnymi, spodziewał się potomka. Teraz ma wrócić, choć pewnie wolałby jeszcze raz przedłużyć wypożyczenie. Nie można wykluczyć, że trener Skorża uzna za celowe wykorzystanie jego umiejętności. W polskiej lidze niewielu piłkarzy ma takie.
Nie ma jeszcze decyzji także w sprawie wypożyczonej do innych klubów młodzieży. Odeszła chwilowo, by mieć szansę na grę, łapać doświadczenie. Nie wiadomo też, czy kolejni młodzi nie zostaną z Lecha wypożyczeni. Wśród nich może być Filip Marchwiński, który ma wielkiego pecha. Najważniejszy okres w jego piłkarskim rozwoju przypadł na moment, gdy źle prowadzona i fatalnie przygotowana drużyna była w kompletnej rozsypce. Nie wiemy, czy trener spróbuje go uratować, czy też uzna, że powinien spróbować szczęścia w słabszym zespole.