Połamią zęby na Stali? Nie chcemy tego przeżywać

Nie jest to jedyny sezon, gdy o Lechu mówi się, że ma w swej kadrze najwięcej jakości. Trener dysponuje wartościowymi zawodnikami na ławce rezerwowych, na większości pozycji toczy się wyrównana walka o miejsce w składzie. Niestety, nie zawsze udaje się taką sytuację przełożyć na osiągane wyniki. Ten rok może to zmienić. Nietrudno znaleźć symptomy zapowiadające skuteczną walkę o mistrzostwo, choć Lech to jest zawsze Lech i w każdej chwili może wywinąć nam wszystkim brzydki numer.

Do końca sezonu pozostało 11 kolejek, podczas których zdarzyć się może wiele. Ktoś złapie serię zwycięstw, ktoś będzie miał niespodziewane problemy ze zdobywaniem bramek, ktoś jeszcze inny na dłużej lub krócej straci ważnych piłkarzy. Prognozy wyników snuje się zazwyczaj na podstawie klasy przeciwnika i miejsca rozgrywania meczu. W przypadku Lecha nie musi być to decydujące. Nikt nie osiąga równie niespodziewanych rezultatów. Może przegrać na wyjeździe z kiepską Puszczą, równie słabą Lechią, ale i wysoko wygrać w Szczecinie. Może polec u siebie z beniaminkiem z Lublina, by potem ośmieszyć Legię.

Wydaje się, że największymi w tej rundzie wyzwaniami dla Kolejorza będą wyjazdy do Białegostoku i do Warszawy. Tymczasem równie trudnym dla niego zadaniem będzie pokonanie Stali Mielec, już w sobotę przy Bułgarskiej. Jeśli specyfika polskiej ligi nałoży się na Lechową nieprzewidywalność, zdarzyć się może wszystko. Kilka dni temu oglądaliśmy popisowe akcje w meczu przeciwko Pogoni, rozłożenie jej na łopatki. A teraz niczym niezwykłym nie będą męczarnie w spotkaniu przeciwko defensywnie nastawionej Stali. Nie jest ona wygodnym przeciwnikiem dla aktualnego lidera. Nie zawsze udawało się go pokonać. Zawsze na punkty trzeba się było mocno napracować.

Ekipa z Mielca przyjedzie do Poznania bez wielkich oczekiwań, co zawsze sprawia, że gra się łatwiej, bez obciążeń. Gościom zagraża spadek z ligi, każda zdobycz jest na wagę złota, ale cała Polska widziała, co Lech zrobił z mocną, rozpędzoną Pogonią. Nikt w Mielcu nie będzie miał pretensji za porażkę, a ewentualne sprawienie sensacji zostanie należycie docenione. Trener gości z pewnością liczy na to, że jego rywalowi trudno będzie się zmobilizować po świetnym poprzednim meczu.

A Lech? W Szczecinie wygrał bez Walemarka, swego chyba najlepszego gracza ofensywnego (nie licząc kapitana drużyny). W sobotę Szwed już prawdopodobnie zagra. Jego strzały i wejścia w pole karne mogą być decydujące w sytuacji, gdy na atakowanie nie pozostanie nic a nic miejsca. Nie przyda się szybkość Hakansa, nie znajdzie on miejsca, by się rozpędzić, a na rozgrywaniu ataków pozycyjnych zna się tak, jak na finalizowaniu kontrataków. Trener musi rozważyć, czy nie postawić na kogoś umiejętniej operującego piłką. Dylematów Frederiksen znajdzie więcej. Oby w trakcie meczu nie został zmuszony do szybkiego korygowania składu.

Udostępnij:

Podobne

Murawski: zatrzymają się na nas

Gospodarze nie przystąpią do niedzielnego meczu z Lechem wypoczęci. Nie mogli się do tego starcia przygotowywać długo. Jeszcze w czwartek wieczorem rozgrywali historyczny dla siebie

Atuty po stronie Lecha

Gdy cztery czołowe zespoły grają między sobą, wiele można się spodziewać po kolejce ligowej. Lech zainteresowany jest tylko utrzymaniem pozycji lidera, a zwycięstwo w Białymstoku

Zgrany zespół czy indywidualna jakość?

To był kolejny występ Lecha, w którym zwycięstwo zawdzięcza nie sposobowi gry, ale klasie czołowych, najlepszych w lidze piłkarzy. Niektóre elementy szwankowały, z meczu na

Zwycięstwo z małym niedosytem

Ze Stalą Mielec Lechowi nigdy nie grało się łatwo, można więc było się obawiać, że znów wpadnie w pułapkę. Pokonanie rywala 3:1 jest cenne, przyniosło