Slovan Liberec okazał się lepszy od Lecha w grze kontrolnej, która odbyła się na bocznym boisku stadionu przy Bułgarskiej. Trudno się dziwić biorąc pod uwagę skład, w którym wystąpił Kolejorz. Tylko w pierwszej połowie zagrało kilku zawodników podstawowej drużyny, poza tym trener John van den Brom mógł dać szansę chyba wszystkim młodym graczom, z którymi klub wiąże nadzieje.
Do przerwy Lech przegrywał 0:1 po błędzie popełnionym w środku polu. Po stracie piłki na bramkę Filipa Bednarka pobiegło czterech graczy czeskiej drużyny, którzy nie mieli problemów ze zdobyciem gola. Na początku drugiej połowy, gdy na boisku pojawiło się 11 nowych zawodników Lecha, niespodziewanie doszło do wyrównania, gdy po akcji trzech młodych piłkarzy piłkę do czeskiej bramki wbił Aleksander Nadolski.
Slovan prezentował się znacznie lepiej niż Lechowa młodzież, więc wynik remisowy nie przetrwał długiego czasu. Goście z Czech strzelili jeszcze dwa gole, mogło ich paść nawet więcej. Próby odgryzania się przez Lecha nie były skuteczne, rajdy przeprowadzane głównie prawą stroną boiska i dośrodkowania nie sprawiły przeciwnikom przykrości. Grali oni pewniej i płynniej, różnica jakości była wyraźna. Wątpliwe, by taka szkolna gra, na samym początku przygotowań do sezonu, pozwoliła trenerowi Lecha na wyciągnięcie wniosków. O wiele ważniejsze będą sparingi z udziałem podstawowych zawodników.