Ostatnie słowo należy do Lecha

Jest jeszcze o co walczyć. Ostatni mecz sezonu trzeba wygrać, by obronić miejsce na podium i dać nadzieję, że przyszły sezon będzie zwycięski. Widownia prawdopodobnie nie zapełni się do ostatniego miejsca, ale i tak spodziewajmy się wielu tysięcy fanów dziękujących piłkarzom za niezwykły sezon. Trzecie miejsce w lidze i błyskawiczne odpadnięcie z Pucharu Polski chwały nie przynoszą, nigdy jednak nie zapomnimy pucharowych emocji.

Zwycięstwo w Częstochowie dało gwarancję ponownej pucharowej przygody. Wspaniały mecz w Kielcach stworzył szansę zepchnięcia z podium Pogoni Szczecin. Stało się to faktem, bo na wysokości zadania stanął Górnik Zabrze pozbawiając ją wszystkich punktów. Wystarczy pokonać w sobotę Jagiellonię, by zakończyć ligowy sezon z symbolicznym medalem. Wyprzedzenie Pogoni jest warte ok. 4 milionów zł. O tyle więcej wpłynie do klubu. Budżet stanie się jeszcze bardziej zrównoważony, co w tym przedsiębiorstwie jest miarą największego sportowego sukcesu.

Czy mogłoby być lepiej? Jasne, że tak. Mnóstwo ligowych punktów przepadło na własne życzenie, w sposób całkowicie niezrozumiały. Porażki i pechowe remisy zdarzają się każdemu, zwłaszcza w lidze tak wyrównanej, gdzie nawet czołowe kluby nie są zarządzane profesjonalnie, bo właściciele realizują młodzieńcze pasje nie bardzo przejmując się marnowanym potencjałem. Lech nie zawsze wywiązywał się z roli faworyta. Ligowi słabeusze przyjeżdżali do Poznania jak po swoje.

Rozgrywki ligowe były w tym roku regresem, Lech przystępował przecież do nich jako mistrz kraju. Wytłumaczeniem jest awaryjne zatrudnienie trenera słabo znającego polskie realia, długo wdrażającego się w ligową egzotykę. Bez porównania lepiej radził sobie w Europie. Nie wykorzystał możliwości niektórych piłkarzy, słabo się z nimi dogadywał, innych za to rozwinął, a dzięki przemianom, jakie nastąpiły w grze Velde i „Marchewy” prawdopodobnie uda się w lidze wywalczyć to, co jest jeszcze do ugrania, odebrać nagrodę pocieszenia.

Dyspozycja Kolejorza w samej końcówce rozgrywek jest imponująca. Tym bardziej to zadziwia, że stracił czołowych piłkarzy. Na szczęście w życiowej formie znaleźli się tacy, co przez większą część sezonu pozostawali w cieniu, za to w ostatnich meczach strzelają większości bramek. Aż żal, że za kilka dni wezmą rozbrat z boiskiem i nikt nie da gwarancji, że po letnim odpoczynku wejdą na równie wysokie obroty. W sobotę znajdą ostatnią okazję, by zaimponować licznym kibicom. Sprawić im nadzieję na przyszłość.

Mecz z Jagiellonią sam się niestety nie wygra. Rozpędzona lokomotywa zmiata z torów tych, co jej stają na drodze. Nie jest powiedziane, że rozjedzie następnego rywala, który słynnie z umiejętności gry z kontrataków. Wystarczy się zagapić, by otrzymać cios, po którym trudno wrócić do równowagi. Zachowanie pełnej koncentracji jest niezbędne, szczególnie na początku spotkania. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, Lech złapie luz w grze i sprawi przyjemność sobie i obecnym na stadionie. Tego oczekujemy na pożegnanie sezonu. I na pożegnanie piłkarzy, których prawdopodobnie w barwach Kolejorza zobaczymy ostatni raz.

Udostępnij:

Podobne

Warta dała się ograć Śląskowi

Ten mecz nie musiał się skończyć tak źle dla Warty. Nie musiała przegrać. Śląsk wygrał przez wyrachowanie, lepszy pomysł na pozbawienie rywala atutów, większą taktyczną