Odszedł Bogdan Zeidler

Był prezesem Lecha w latach 80, gdy klub był jeszcze wielosekcyjny, a koszykarze święcili triumfy nie mniejsze niż piłkarze. Zresztą piłkarskie sukcesy, pierwszy Puchar Polski i pierwsze mistrzowskie tytuły Kolejorza zaczęły się właśnie w czasach rządów Bogdana Zeidlera. Prowadził on Lecha w sposób nowoczesny, starając się mu zapewnić ekonomiczne podstawy funkcjonowania. Budziło to podejrzenia komunistycznych władz. Nasyłane na Lecha kontrole z Warszawy niczego nie mogły wykazać, prezes był człowiekiem ostrożnym, świetnie orientującym się w przepisach.

Z zawodu był prawnikiem. Pracował w lokalnej dyrekcji kolei państwowych, został oddelegowany na stanowisko prezesa kolejowego klubu. Kochał sport, w swej roli sprawdzał się znakomicie. Zadbał o dobre wyniki sportowe wszystkich ośmiu klubowych sekcji. Specjalnością ówczesnego Kolejorza były gry zespołowe. Zdarzyło się, że w tym samym roku mistrzostwo Polski zdobyli piłkarze, koszykarze, hokeiści na trawie. Ci pierwsi wznieśli także Puchar Polski. Świetne wyniki odnosiły także koszykarki Lecha.

Nie od początku kibicował Lechowi. Jak sam przyznawał, początkowo bliższe mu były zielone barwy Warty. Potem już kochał tylko Lecha i robił wszystko, by zapewnić mu jak najlepsze warunki do zwyciężania. Znany był z tego, że lubił ruch na świeżym powietrzu, można go było spotkać na różnych obiektach sportowych. Kibicem Lecha był do ostatnich lat swego życia, interesował się wszystkimi ważnymi wydarzeniami, pozostawał w kontakcie z dawnymi współpracownikami i podopiecznymi. Zmarł w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, kilka dni przed 83. urodzinami.

Rysunek Jarka Czyża pochodzi z „Alfabetu Lecha Poznań”

Udostępnij:

Podobne

Przedwczesne marzenia?

W ostatnich pięciu meczach, na przełomie 2024 i 2025 roku, Lech zdobył „aż” 4 punkty. Jeszcze w piątek, mimo porażki w Gdańsku, traktowany był jako

Powrót do Poznania i do normalności

Po każdym zaskakująco złym występie Lech zalicza dobre spotkanie. Dużo lepiej niż na wyjazdach czuje się i punktuje na własnym stadionie. Mierząc się z mocnymi