Lech odpadł z Ligi Europy, ale w ostatnim meczu, przeciwko Rangersom, ma o co walczyć. Może poprawić pozycję polskich klubów w rankingu UEFA, a zdobywane punkty przekładają się na pieniądze, które dla klubu są nie do pogardzenia. Pytanie, czy Lecha stać na nawiązanie wyrównanej walki z faworyzowanymi Szkotami.
Niespodziewany awans do fazy grupowej Ligi Europy i postawa w pierwszych meczach dawały nadzieję na coś więcej niż wywalczenie trzech punktów. Jednak Lech fatalnie spisywał się w lidze, tracąc zwycięstwa i remisy po kompromitujących błędach defensywy w ostatnich minutach meczów. Z czasem zawodnicy przestali walczyć także w Europie. Mecz w Lizbonie został poddany, a w Liege, mimo prowadzenia, przegrany po katastrofalnej postawie coraz bardziej zmęczonych zawodników.
Trener Dariusz Żuraw, jak zapewnia, chce godnie pożegnać się z europejskimi pucharami, choć poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko. Rangers to świetny zespół, walczący o pierwsze miejsce w grupie. Lech losowany był z czwartego koszyka, po trudnym i dość nieoczekiwanym awansie z eliminacji. – Rozbudziliśmy nadzieje, że potrafimy wyjść z grupy. Z wyjątkiem słabego meczu w Liege zagraliśmy tak, jak było nas na to stać – ocenia trener.
Nie składa deklaracji, czy znów wystawi skład rezerwowy, czy na boisku znajdą się piłkarze najlepsi. Wiemy już, że nie ma co liczyć na dobrą postawę obrony. Na środku mogą zagrać Dejewski i Crnomarković, a wtedy jedyną, choć niemożliwą do realizacji szansą dla Lecha będzie trzymać piłkę poza własnym polem karnym. Nie zagra bowiem Rogne, który niezły występ w lidze przypłacił jeszcze jednym urazem. W pełni zdrowia nie jest też Satka. Może więc być bardzo źle.
Młody skrzydłowy Jakub Kamiński, który niedawno wyleczył uraz mięśniowy twierdzi, że nie jest jeszcze w pełni formy. Stracił rytm meczowy. Po występach w Lidze Europy czuje lekki niedosyt. Mogło być lepiej. – Powinniśmy nie co kilka lat, ale co rok walczyć w fazie grupowej, rozwijać się, wykorzystywać w lidze to, czego się nauczyliśmy – twierdzi.
Chcąc grać w pucharach, nie można odpuszczać ligi, a po meczu z Rangersami Lecha czekają w 6 dni dwa trudne mecze (bo teraz wszystkie są dla niego trudne) – w Mielcu ze Stalą i u siebie z Pogonią. A kadra nie jest szeroka. Do końca roku nie zagrają napastnicy Kaczarawa i Szymczak. To szansa dla Awwada, jedynego teraz ofensywnego gracza poza Ishakiem. W ostatniej chwili zgłoszony został do rozgrywek Hubert Sobol z zespołu rezerw.
Fot. lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka