W niedzielę wieczorem dowiemy się, w jakim miejscu jest Lech. Trener Maciej Skorża twierdzi, że grając z przeciwnikiem najtrudniejszym z możliwych, na jego terenie, Kolejorz ma być sobą. Buduje tożsamość drużyny grającej ofensywnie i odważnie, z determinacją, ale i polotem. Nikt jednak nie przewidzi, czy zamiast tego wymarzonego przez trenera kolektywu nie zobaczymy piłkarzy sparaliżowanych, zagubionych, spętanych demonami, które od lat nie pozwalają zwycięsko wychodzić z najtrudniejszych prób.
Zainteresowanie sukcesami Lecha jest gigantyczne. Mecze, w których łatwo rozprawiał się z markowymi ligowymi zespołami wzbudziły euforię i wymusiły oczekiwania na coś wartościowego. Maciej Skorża zbudował mocny zespół, przygotowuje go nie tylko na sukcesy w lidze, ale i na walkę w Europie, osiągnięcie fazy grupowej pucharów. Dlatego skład musi być wyrównany, a ławka rezerwowych długa. Ludzie to widzą. Oczekiwania rosną z dnia na dzień, nawet z godziny na godzinę. Nikt nie chce, by napompowany z hukiem balon rozerwał się na strzępy, by Lech zawiódł tak, jak ostatnio w Białymstoku.
Przed Kolejorzem najważniejszy mecz w sezonie. Nie tak dawno temu można było w ciemno przewidzieć, że nastąpi rozczarowanie, że znów wynik rozstrzygnie się w końcówce, piłkarze nie udźwigną odpowiedzialności. Teraz drużyna jest inna, dużo lepsza. Ale czy wystarczająco dobra, by poradzić sobie z ciśnieniem, zmusić renomowanego przeciwnika do odwrotu? Trener wierzy, że tak, choć nie ma wątpliwości, że będzie to trudna przeprawa. Lech ma grać swoją piłkę, atakować od początku, ale mecz będzie miał różne fazy. – Pewnie nie raz znajdziemy się w opałach, jednak powoli stajemy się Lechem gotowym, by takie mecze rozgrywać po swojemu, kontrolować – przekonuje trener.
W Warszawie trzeba będzie walczyć nie tylko z mocno zdeterminowaną Legią, nie mogącą sobie pozwolić na jeszcze jedną ligową porażkę, ale i z sobą, z upiorami nie pozwalającymi wygrywać spotkań po przerwie reprezentacyjnej, gdy najgorzej z reguły wypadają piłkarze trenujący na miejscu. Od lat każdy trener zapewnia, że w wolnym od meczów czasie drużyna odpoczęła, potem mocno popracowała nad motoryką, wreszcie nad sposobem gry, doskonaleniem różnych jej faz. Maciej Skorża mówi dokładnie to samo. Podczas tajnego sparingu z ŁKS-em piłkarze wdrażali nowe rozwiązanie taktyczne. Czy to pozwoli na wielką przemianę, na wygranie trudnego meczu?
Drużyna Lecha będzie osłabiona. Mickey van der Hart wbrew oczekiwaniom nie wyzdrowiał. Wyjechał na kolejne konsultacje do Holandii. Jest zagrożenie, że długo jeszcze trzeba będzie na niego czekać. Z chorobą ze zgrupowania reprezentacji U21 wrócił Filip Marchwiński. Nie wiadomo, czy rozczarowany „wyczynem” Kwekweskiriego trener sięgnie po niego. Sam piłkarz zapowiada walkę o odzyskanie twarzy. Jeśli w Warszawie zagra, będzie mocno zdeterminowany. Oby nie za bardzo. Legia też nie zagra w optymalnym składzie, ale trener Czesław Michniewicz nie będzie oszczędzał swych liderów na mecz pucharowy, rzuci na Lecha wszystko, co ma najlepsze. A ma z kogo wybierać.