Lech postawił na Bednarka

Z komunikatu, jaki opublikował Lech Poznań wynika, że pierwszym bramkarzem w meczach wiosennych będzie Filip Bednarek. Właśnie podpisał trzyletnie przedłużenie umowy. Mickey van der hart prawdopodobnie odejdzie w czerwcu po wypełnieniu kontraktu, a w przyszłym sezonie klub postawi na któregoś z wychowanków. Wiadomości tej kibice nie przeczytali z entuzjazmem.

Pozycja bramkarza jest najsłabszą w zespole. Co prawda jesienią Lech tracił niewiele bramek, ale wynikało to nie z tego, że jego bramkarze zatrzymywali prawie wszystko, co leci w ich kierunku, lecz z dobrej gry defensywnej. Wielokrotnie przeciwnik nie oddawał przez 90 minut ani jednego celnego strzału. Jeden i drugi bramkarz mają ograniczenia, inne kluby obsadziły tę pozycję zdecydowanie lepiej. Na zmiany niestety się nie zapowiada.

Kto na stronie internetowej Herthy Berlin oglądał utajniony na życzenie trenera Macieja Skorży skrót meczu sparingowego z Lechem, widział katastrofalny błąd van der Harta. Holender przepuścił prosty do obrony strzał z dystansu, prawie sam sobie strzelił gola. Być może właśnie to przesądziło o decyzji sztabu szkoleniowego stawiającego na jego polskiego konkurenta. Filip Bednarek, jak właśnie ogłosiły klubowe media, związał się z Lechem do czerwca 2025 roku.

– Filip to ważna postać w naszej szatni, lechita z krwi i kości, który doskonale rozumie, ile ten klub znaczy dla kibiców w Poznaniu i Wielkopolsce. Ma ogromny wpływ na budowanie atmosfery w drużynie, pomaga też młodym zawodnikom. Jeśli chodzi o boisko, to zaliczał kluczowe interwencje, choćby w meczach z Wartą Poznań i Górnikiem Zabrze, pozwalało nam to w minionej rundzie zdobywać punkty. To wszystko składa się na decyzję o przedłużeniu kontraktu – uzasadnia dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa.

To prawda, że Bednarek ratował Lecha w kilku beznadziejnych wydawałoby się sytuacjach, ale zdarzało się też, że dziwnym zachowaniem ułatwiał zadanie przeciwnikom. Największym jego mankamentem jest słaba gra na przedpolu. Rzadko wychodzi do dośrodkowań, spokojnie przygląda się, jak piłka spada na głowę rywalom. Gwoli sprawiedliwości trzeba podkreślić, że podobne ograniczenie ma jego holenderski konkurent, który na dodatek specjalizuje się w przepuszczaniu górnych strzałów, piłka wpada mu „za kołnierz”. Ostatni raz zdarzyło się to podczas tureckiego sparingu.

Lech wyszkolił i skierował do dorosłej piłki wielu piłkarzy, a jego specjalnością jest praca z pomocnikami i skrzydłowymi. Nie potrafi natomiast przygotować do poważnej gry bramkarzy. Będzie chciał to zmienić, dlatego latem do klubu wraca z wypożyczenia do Stomilu Olsztyn młody Krzysztof Bąkowski. Lech ma też robiącego postępy 21-letniego Bartosza Mrozka. Prawdopodobnie to na nich będzie stawiał, a ich mentorem ma być Filip Bednarek. Być może na ligę to wystarczy, ale jeżeli Lech rzeczywiście chce zaistnieć w Europie, mierzyć się ze świetnymi w ofensywie zespołami z topowych lig, to przydałby mu się w bramce zawodnik o umiejętności trochę wyższych.

Udostępnij:

Podobne

Koniec roku weryfikuje oczekiwania

Miało być przepięknie. Prezentujący atrakcyjny, ofensywny futbol Lech wypracowałby w tym roku przewagę nad największymi ligowymi rywalami i wiosną pewnie zmierzał po mistrzostwo, by potem

Niech nas znów zaskoczą. Byle pozytywnie

Niewiele brakowało, by Lech nie poniósł konsekwencji ubiegłotygodniowej niespodziewanej obniżki formy. Spośród jego największych konkurentów w walce o mistrzostwo tylko Raków odniósł zwycięstwo, w charakterystyczny